Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

PŁOKI. Trasy rowerowe w złym stanie

01.05.2012 20:08 | 2 komentarze | 5 237 odsłon | red
Ponad 110 miłośników dwóch kółek wystartowało w zorganizowanym we wtorek rekreacyjnym rajdzie rowerowym w Płokach. Bardziej wprawieni pokonali 30 kilometrową trasę. Ci, którzy nie czuli się na siłach oraz dzieci i młodzież, przejechali 15 kilometrów.
2
PŁOKI. Trasy rowerowe w złym stanie
W rekreacyjnym rajdzie rowerowym nie było ważne, kto pierwszy dojedzie na metę
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ponad 110 miłośników dwóch kółek wystartowało w zorganizowanym we wtorek rekreacyjnym rajdzie rowerowym w Płokach. Bardziej wprawieni pokonali 30 kilometrową trasę. Ci, którzy nie czuli się na siłach oraz dzieci i młodzież, przejechali 15 kilometrów.

Rajd to inicjatywa sołtysa Stefana Adamczyka i jego Stowarzyszenia Przyjaciół Płok. Organizator, choć ma doświadczenie, bo rajd organizuje po raz piąty, przyznaje, że nie było łatwo przygotować imprezę.

-Brakuje ludzi do społecznej pracy. A samemu trudno o wszystko zadbać – stwierdza Adamczyk. Ponadto, jak przyznaje, choć w gminie nie brakuje miejsc do rowerowych wycieczek, większość tras jest w złym stanie.

- Walory przyrodnicze są, ale infrastruktura jest fatalna. Nie ma nikogo, kto by się tym zajął, kto poszukałby pieniędzy na tworzenie tras rowerowych. A gmina ma ważniejsze wydatki, jak choćby kolejne kilometry chodników. Tymczasem właśnie poprzez ścieżki rowerowe Trzebinię można by promować. Na nasz rajd zjechali ludzie z Olkusza, Bukowna, a nawet Krakowa. Widać, że zwolenników dwóch kółek przybywa – podkreśla sołtys.

Wiceburmistrz Barbara Siemek, która uczestniczyła jako gość we wtorkowej imprezie, tłumaczy, że ścieżki rowerowe to bolączka nie tylko Trzebini, ale również innych samorządów. Dodaje, że pieniądze, to nie jedyny problem.

- Trasy nie zawsze przebiegają przez tereny gminne i czasami jest kłopot, by się porozumieć. Kolarstwo staje się jednak coraz popularniejsze, dlatego będziemy się musieli nad tym pochylić – mówi Siemek.

(AJ)