Przełom Online
Mała Zosia na jubileuszu u księży Salwatorianów
Świętują zakonnicy obecni w Trzebini od 115 lat, świętują parafianie i grupa zaproszonych przez księdza proboszcza Piotra Żydka gości. Wśród nich metropolita krakowski abp. Marek Jędraszewski. Mała Zosia przyszła uroczystość w kościele z tatą i małym koszyczkiem kwiatów do święcenia. I poznała osobiście księdza biskupa.
Metropolita zatrzymał się przywitać z dziewczynką i ją pobłogosławił. Mała była ogromnie zaskoczona. Tata nie mniej. Dostała pamiątkowy obrazek. Na pewno będzie tę chwilę wspominać, zwłaszcza, że udało się ją "Przełomowi" uwiecznić na zdjęciu.
Ponad dwie godziny trwała koncelebrowana przez braci zakonnych i księży reprezentujacych trzebińskie i chrzanowskie parafie, msza święta i litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pod takim wezwaniem jest zresztą parafia prowadzona przez zakonników. Przepiękną oprawę muzyczną zapewniła orkiestra dęta i libiąski chór. Na koniec, uczestnicy uroczystości obeszli w procesji najbardziej znany w Trzebini kościół. Jego budowa rozpoczęła się 110 lat temu. Pięć lat temu nadano mu rangę bazyliki. Miejsce to słynie z czuwań fatimskich.
Sawatorianie, których na świecie jest około 1200, mocno wpisali się w pejzaż miasta, chętnie udostępniają swoje obiekty na imprezy rekreacyjne i kulturalne. 22 czerwca o godz. 20, w klasztornych ogrodach, odbędzie się plenerowe przedstawienie musicalu Skrzypek na dachu.
W będącym w sprzedaży wydaniu "Przełomu", zapraszamy do lektury obszernego materiału "Klasztor to symbol Trzebini", w którym przybliżamy historię tego miejsca. A w najbliższą środę, jeden z parafian opowie, jak bawiły się dzieci w klasztornych ogrodach salwatorianów w latach 50 i 60. Zapraszamy do lektury.
Komentarze
6 komentarzy
Kapitan Bols, krzaki i wszysko się zaciemnia
Kup dobre wino mszalne. Najlepiej smakuje w krzokach pite z gwinta.
Żal tylko, że kler zaprzestał sprzedaży relikwii i odpustów, chętnie bym nabyła.
ułom i wszystko jasne.
"Był prawą ręką Paetza, o wszystkim wiedział i praktycznie nic nie robił. Rektor seminarium zrobił sto razy więcej, bo zabronił własnemu biskupowi wstępu do seminarium. Coś podobnego chyba nigdy nigdzie na świecie się nie zdarzyło, a Paetz nie miał innego wyjścia, bo wiedział, że wszyscy wiedzą i nie chcą już dłużej udawać, więc się podporządkował podwładnemu." to o. Mądel o Jędraszewskim, tym który się zatrzymał przy dziewczynce...
Udostępniają za darmo ten park?