Sport
FELIETON. Nie wszyscy dostali prezenty
Chrzanowianie mieli co świętować w weekend. Niestety tylko ci, pracujący w klubach spoza ziemi chrzanowskiej. Ich krajanie z MTS powodów do radości nie mieli, bo przegrali po raz siódmy w sezonie - pisze Michał Koryczan w podsumowaniu sportowego tygodnia.
![FELIETON. Nie wszyscy dostali prezenty](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2015/12/08/17820_1449601247_58929900.jpg)
Piłkarze MTS Chrzanów nie zdobyli Olimpu. Nie chodzi w tym wypadku o górski masyw w Grecji, czy mitologiczną górę, uważaną za siedzibę bogów greckich. Mowa o czymś bardziej przyziemnym, czyli klubie sportowym z Grodkowa. Chrzanowianie ponieśli siódmą porażkę w sezonie i nie sprawili prezentu sobie i swoim kibicom (a wypadało, szczególnie, że święty Mikołaj jest patronem Chrzanowa). Można powiedzieć, że nie mogło być inaczej. Zamiast bowiem zagrać w czerwonych strojach, które tydzień wcześniej przyniosły szczęście szczypiornistom MTS, przywdziali niebieskie trykoty.
A tak już całkiem poważnie, wszystko wskazuje, że chrzanowian ponownie czeka ciężki bój do ostatniej kolejki o utrzymanie na pierwszoligowym froncie. Chyba, że po powrocie do odnowionej hali sportowej w Chrzanowie, MTS zacznie na dobre punktować w meczach, w których pełni rolę gospodarza. Dobrze by było, bo nikt nie powiedział, że i tym razem chrzanowianie okażą się lepsi w barażach. Ponoć nic dwa razy się nie zdarza. Lepiej więc dmuchać na zimne.
W piątek na stadionie w Kielcach, w meczu ekstraklasy mieliśmy dwa akcenty związane z ziemią chrzanowską. W zespole miejscowej Korony po raz trzynasty w tym sezonie wystąpił pochodzący z Krzeszowic Tomasz Zając. Trzynasty mecz nie okazał się szczęśliwy ani dla niego, ani dla kolegów z drużyny. Gospodarze przegrali z aktualnym mistrzem Polski Lechem Poznań, w którym rolę asystenta trenera Jana Urbana od kilku tygodni pełni chrzanowianin Mirosław Kmieć. W ekstraklasowym starciu Chrzanów - Krzeszowice 1-0. Zobaczymy, czy w tym sezonie, już po podziale na grupę mistrzowską i spadkową, przyjdzie się jeszcze Tomaszowi Zającowi zmierzyć z Mirosławem Kmieciem.
Skoro już jesteśmy przy najwyższych klasach rozgrywkowych w Polsce, to koledzy pochodzącego z Chrzanowa Adama Babicz sprawili mu możliwie najlepszy prezent urodzinowy. Gracze Chrobrego Głogów, przy udziale samego jubilata, pokonali w niedzielnym meczu Superligi Pogoń Szczecin. A że prezentów nigdy wiele (szczególnie, że pan Adam urodził się w Mikołajki), to byłemu szczypiorniście PMOS Chrzanów i MTS Chrzanów życzę skuteczności i zwycięstwa (a przynajmniej remisu) w środowym starciu z Vive Targi Kielce. Bo pokonać Pogoń to oczywiście fajna sprawa, ale ugrać coś z takim dream teamem jak zespół z Kielc, to byłaby frajda. Potwierdzeniem tego, że można tego dokonać są właśnie szczecinianie, którzy jako jedyni w tym sezonie ligowym potrafili urwać punkt Vive.
I na koniec jeszcze o Libiąskiej Lidze Futsalu, która wystartowała w niedzielę. Zawodnicy z Dream Team, czyli w tłumaczeniu drużyny marzeń, chyba po wymyśleniu tej nazwy, za bardzo się rozmarzyli i zapomnieli wrócić na ziemię, a właściwie na parkiet. Porażka 0-22 z Solidexem nie przystoi Dream Teamowi. Dobrze, że przynajmniej na rehabilitację (i udowodnienie, że są godni tej nazwy) nie będą musieli długo czekać.