Nie masz konta? Zarejestruj się

Ziemia chrzanowska

Sołtys musi być w pogotowiu 24 godziny na dobę

11.03.2015 10:59 | 0 komentarzy | 2 787 odsłony | Marek Oratowski

Najtrudniejsze są konflikty sąsiedzkie, czyli sprawy o tak zwaną miedzę. Ludzie oczekują ode mnie, bym je rozstrzygnął i ustalił granice. A przecież nie mam takich prawnych możliwości - mówi Bogusław Gucik, sołtys Żarek. 11 marca przypada Dzień Sołtysa.

0
Sołtys musi być w pogotowiu 24 godziny na dobę
Bogusław Gucik fot. Maciej Kozicki
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Marek Oratowski: Od prawie czterech lat jest pan gospodarzem największego sołectwa w regionie. Zmieniło się w tym czasie pana wyobrażenie o tej funkcji?

Bogusław Gucik: Wcześniej byłem dwie kadencje radnym, więc miałem wiedzę i pojęcie na ten temat. Szybko przekonałem się jednak, że sołtys ma znacznie więcej obowiązków, bo jest dla mieszkańców pierwszym urzędowym ogniwem. I to we wszystkich sprawach. Było dla mnie lekkim zaskoczeniem, że trzeba działać praktycznie 24 godziny na dobę. Mieszkam akurat przy drodze do kościoła, więc choćby z tego tytułu często ludzie mnie odwiedzają.

No właśnie, o co mieszkańcy najczęściej się do pana zwracają?

- Ostatnio na przykład spotkałem się z mieszkańcami ulicy Struga domagającymi się zamontowania progu zwalniającego. Zgłosiłem temat w gminie i czekam na wizję urzędników w terenie. Często ludzie przychodzą lub dzwonią, że lampa nie świeci, wałęsa się po wsi bezpański pies albo ktoś wyrzucił przy drodze śmieci i trzeba je posprzątać. Trzy tygodnie temu zostałem powiadomiony o zniszczeniu jedynych we wsi świateł przy przejściu dla pieszych na ulicy Kościuszki. Chociaż była niedziela musiałem powiadomić policję i inne służby. Najtrudniejsze są konflikty sąsiedzkie, czyli sprawy o tak zwaną miedzę. Ludzie oczekują ode mnie, bym je rozstrzygnął i ustalił granice. A przecież nie mam takich prawnych możliwości. Mogę jedynie porozmawiać, doradzić lub pomóc w napisaniu pisma, próbując załagodzić spór.

Jak mieszkańcy pana odbierają?

- Odnoszę wrażenie, że ludzie doceniają możliwość bieżących kontaktów ze mną i to, że ich wnioski nie pozostają bez echa. Marzyłoby mi się jedynie, aby mieszkańcy byli bardziej aktywni. Na przykład mają teraz okazję wypełnić ankietę dotyczącą przyszłości naszej miejscowości. Na razie oddali ich niewiele, więc przy okazji zachęcam wszystkich do ich złożenia.

Pewnie słyszał pan wiele dowcipów o sołysach...

- Tak. Znam głównie te o sołtysie Wąchocka, zwijającym asfalt. Potrafię się z nich śmiać, bo mam do siebie dystans.

Czego można życzyć sołtysom z okazji dzisiejszego święta?

- Przede wszystkim zdrowia i pogody ducha. Bardzo przyda nam się także cierpliwość, bo niektórzy mieszkańcy tak obstają przy swoim, że nie trafiają do nich żadne argumenty.