Kultura
LIBIĄŻ. Pokażą zakazane książki
Od 30 września do 6 października potrwa Tydzień Zakazanych Książek. Okazuje się, że na liście zakazanych publikacji był m.in. Czerwony Kapurek braci Grimm. Dlaczego? W rozmowie z Maciejem Kozickim wyjaśnia to Aneta Gwóźdź, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Libiążu.
Maciej Kozicki: Księgi zakazane od razu kojarzą się z XIV-wiecznym indeksem publikacji, których według Kościoła katolickiego nie można było czytać. Skąd pomysł na przeprowadzenie takiej akcji?
Aneta Gwóźdź: -Tydzień Zakazanych Książek to inicjatywa pasjonatów czytelnictwa z całego świata. W Polsce odbywa się po raz dziesiąty, my włączamy się w to po raz pierwszy. Sam pomysł pochodzi z USA, gdzie wiele mówi się o wolności słowa.
To jednak dość pruderyjny kraj.
- Zgadza się. Dlatego na liście zakazanych książek można znaleźć zaskakujące pozycje. Często nie zdajemy sobie sprawy, że czytamy dzieło, które kiedyś było zakazane.
Jakiś przykład?
- Czerwony Kapturek braci Grimm został zakazany w szkołach w Kalifornii. To przez butelkę wina, którą niosła w koszyku do swojej babci główna bohaterka. W Australii nie można było czytać Buszującego w zbożu Salinger’a. Powodem był wulgarny język, promocja alkoholu, papierosów i rozwiązłości.
Teraz te pozycje można normalnie wypożyczać?
- Tak, 90 procent książek z listy mamy w swoich zbiorach. Dzisiaj są dostępne, ale kiedyś cieszyły się otoczką pewnego skandalu.
Tygodniowi Zakazanych Książek będzie towarzyszyć wystawa.
- Wybraliśmy blisko 40 najciekawszych publikacji. Do każdej będzie dodany opis wyjaśniający, dlaczego trafiły na listę. Ekspozycję będzie można podziwiać w godzinach otwarcia biblioteki.
Komentarze
3 komentarzy
Próbowałem wypożyczyć książkę o Polskim Podziemiu w czasach wojny (druga światowa). W Chrzanowskiej "bibliotece" jej nie ma. Jedyna składnica, jaka w okolicy ją oferuje (w jednym egzemplarzu) jest w Krakowie. Dla Polskich historyków jest to klasyka, dla realizujących wytyczne (literatura amerykańska dla ćwierćinteligentów) to coś niezrozumiałego. To są właśnie dzisiaj zakazane książki, ale Pani Aneta się ich po prostu boi.
a w babickiej bibliotece jak zwykle nic....
a o polskich pisarzach o nie łaska napisać i np o takim niuansie jak ingerencja sowietów po wydaniu jednej takiej ciekawej ksiażki za czasów prl....