Lokalne derby rozegrano w trudnych warunkach, bowiem nad Żarkami przeszła spora ulewa. Lepiej w deszczu poradził sobie niżej notowany Gromiec wygrywając 3-1.

Poziom meczu nie rzucał na kolana, ale nie o to przecież chodziło. Trenerzy chcieli przećwiczyć głównie narzucane przez siebie założenia taktyczne oraz wypełnić lukę w rozgrywkach ligowych.

W pierwszej połowie nie brakowało sytuacji podbramkowych, ale skuteczniejszy był Gromiec. Dwie bramki zdobył Kania – najpierw skutecznie wykonał rzut karny, a następnie wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Tuż po przerwie Konrad Szafran trafił do siatki Gromca z rzutu karnego zdobywając bramkę kontaktową, ale w samej końcówce sytuacje sam na sam z Nędzą wykorzystał Zejma i Nadwiślanin wygrał 3-1.

- Ten pojedynek miał nas utrzymać w rytmie meczowym. W naszych szeregach zabrakło m.in. Cygana, Piegzika, Jesionowskiego czy Gregorczyka. Mimo takich osłabień w samej grze nie prezentowaliśmy się najgorzej. Czy to wystarczy do utrzymania się w szóstej lidze? Czas pokaże. – analizuje niespełna osiemnastoletni zawodnik LKS Żarki Mateusz Wierzba.

Żarki w piątek w kolejnym sparingu zagrają z Arką Babice. Na środę 21 kwietnia zaplanowano rozegranie zaległej kolejki (10/11 kwietnia). Podopieczni Andrzeja Sermaka w Oświęcimiu zmierzą się z Unią.

Adam Banach