Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Trener Orła Balin: celem nie jest awans, a każdy kolejny mecz

26.04.2010 18:42 | 4 komentarze | 1 262 odsłona | red
Drużyna Orła Balin znakomicie spisuje się w ostatnich spotkaniach IV ligi małopolskiej. W czterech wiosennych meczach podopieczni Antoniego Gawronka zdobyli już 10 punktów tracąc przy tym zaledwie jedną bramkę. W ostatnią niedzielę Orzeł po bramkach Ciepichała i Jarząbka pokonał na wyjeździe 2-0 (1-0) mającą wysokie aspiracje Wolanię Wola Rzędzińska. Szkoleniowiec beniaminka przed kolejnymi wyzwaniami zachowuje jednak umiarkowany optymizm.
4
Trener Orła Balin: celem nie jest awans, a każdy kolejny mecz
Trener Antoni Gawronek
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Drużyna Orła Balin znakomicie spisuje się w ostatnich spotkaniach IV ligi małopolskiej. W czterech wiosennych meczach podopieczni Antoniego Gawronka zdobyli już 10 punktów tracąc przy tym zaledwie jedną bramkę. W ostatnią niedzielę Orzeł po bramkach Ciepichała i Jarząbka pokonał na wyjeździe 2-0 (1-0) mającą wysokie aspiracje Wolanię Wola Rzędzińska. Szkoleniowiec beniaminka przed kolejnymi wyzwaniami zachowuje jednak umiarkowany optymizm.

Na co stać drużynę Orła?
- Trudno odpowiedzieć na takie pytanie, bo przecież każdy mecz jest inny. Mnie cieszy jednak to, że w każdym spotkaniu ta drużyna gra ofensywnie, w każdym meczu walczy o zwycięstwo.

Przy takim nastawieniu można chyba liczyć na awans do III ligi.
- Nie mogę tego jednoznacznie powiedzieć. Pewne jest tylko to, że jeśli będziemy wygrywać, nasza pozycja w tabeli będzie wysoka. Ja więc wyznaję zasadę najbliższego meczu – tylko on się liczy w danym momencie. Zwyciężając, przybliżamy się do celu.

Jednej wpadki nie udało się uniknąć. Szkoda straconych wiosną punktów ze słabą Olimpią Wojnicz?
- To był początek rundy i mecz na bardzo trudnym terenie. Naprawdę ciężko się gra na nierównym boisku, gdzie sporą rolę odgrywa przypadek. Podział punktów też nie jest zły. Jeśli nie można wygrać, trzeba takie spotkanie zremisować. Poza tym był to nasz pierwszy mecz po długiej przerwie.

Mecze z innymi faworytami do awansu – Popradem Muszyna i Janiną Libiąż – gracie u siebie. To spory atut?
- Tylko teoretycznie gramy te spotkania u siebie, bo stadion w Balinie, gdzie bardzo chcemy wrócić, nie został jeszcze oddany do użytku. Musimy więc grać w Chrzanowie. Ale zapewniam, że chłopcy znakomicie się tu czują i nie sprawia im żadnych problemów gra na tym obiekcie. Dla mnie Chrzanów też jest bardzo ważnym miejscem, w końcu przez tyle lat związany byłem z Fablokiem.

Rozmawiał Przemysław Langier.