Spalone łąki nad Balatonem w Trzebini
Film powiązany z Spalone łąki nad Balatonem. Zobaczcie, do czego prowadzi wypalanie traw (WIDEO)
Komentarze
8 komentarzy
Tak, przeczytałem artykuł z podanego linku. Zapytam tylko tak: Kto w lutym, przy niskich temperaturach widzi trzmiele i pszczoły, kto widzi kwiaty do zapylania? Więcej dżdżownic ginie dziennie na wędkarskich haczykach, niż na podpalonej łące, bo tam mogą śmignąć w głąb ziemi. Już nie chcę się przegadywać: jest różnica, czy do wypalania dochodzi w w lutym, czy kwietniu. No to zdrowia.
http://jestemnaptak.pl/artykul/wypalanie-traw https://www.gdos.gov.pl/wypalanie-traw-szkodzi-i-jest-zabronione
Zgred przynudzasz. Jako małolat (wieeeleee lat temu) wypalałem trawy, bo był to sport narodowy. Żaden ekosystem się nie załamał. Zajęcy było tyle, że głowa mogła odpaść od kręcenia nią. W czasach nowożytnych ostatniego zająca widziałem jakieś dwa lata temu i to dość daleko od tego powiatu. Jaką trawą chcesz żywić sarnę? - nie spaloną, więc taką suchą, jaką się wypala? Co to za głupoty sadzisz? Zgadzam się, że niekontrolowany ogień jest niebezpieczny ze względów pożarowych, ale o florę i faunę nie ma się co martwić. Niechaj tylko spadnie deszcz i będzie ciepło, a wszystko ożyje. Czy suche trawy mają trwać po to, aby śmieci miały się gdzie ukryć, a myszy i podobne rozmnażać? To jest argument? Kwiatków nie ma, więc nie ma pszczół, a i te mają skrzydła. Żeby było jasne: nie pochwalam, ale nie krytykuję. Jeżeli wypalać (z różnych powodów), to jak najwcześniej i pod kontrolą. Dlatego gnojowi podpalającemu coś nocą nie gwarantuję bezpiecznego powrotu do domu...
a co nagraly te przenosnie foto-pulapki ?!
Czy wypalanie było kontrolowane czy nie to i tak skowronek, kuropatwa albo inny ptak tam tej wiosny raczej gniazda nie założy. Zając będzie miał ciężko ukryć wejście do swojej norki. Sarna "pieczoną" trawą też raczej się nie pożywi. Ileś owadów zginęło. Ileś nie będzie miało gdzie się rozmnożyć i gdzie żyć. Ileś drzew i krzewów się nie odrodzi, a ich kiełkujące nasiona i młode, kilkuletnie egzemplarze zginęły. A co do roślin trawiastych to, jak piszą specjaliści, przetrwają i szybciej odrodzą się te, które mają silniejszy układ korzeniowy. Większość z nich w języku ludowym zwana jest "chwastami", więc za kilka lat "niezbędne" będzie kolejne wypalanie, dokładniejsze. Takie pożytki są między innymi z gospodarki żarowej, zwanej nowocześniej "kontrolowanym wypalaniem", nie darmo zarzuconej już we wczesnym średniowieczu. A "zdemaskowane" flaszki i inne śmieci? One są prawie wszędzie, ukryte w trawie, pod opasłymi liśćmi, wśród krzewów. Wystarczy tylko zejść ze ścieżki i dokładniej się rozglądnąć albo jeszcze lepiej, "grzebnąć" butem albo patykiem w trawie.
Pięknie odkażone kawał terenu.
Czym ma pachnąć po takim czasie, lawendą? -to normalne, że czuć spaleniznę, do tego nie było deszczu. Ja jestem zwolennikiem wypalania traw, ale takiego pod kontrolą. Nie wypalam, bo nie mam zapuszczonego ternu, a cudzym się nie zajmuję. Nie mam 15 lat żeby podpalić i dawać w długą. Mam nadzieję, ze Irmina ma rację z tymi kleszczami.
Czy ten śmietnik nad wodą jest spowodowany pożarem ...? Paradoksalnie może tam będzie mniej kleszczy...