Chrzanów
Na Rospontowej czekają na burmistrza
Mieszkańcy bloku nr 15 na osiedlu przy ul. Kolonia Rospontowa w Chrzanowie zdobyli niedawno wyróżnienie w organizowanej przez „Przełom" akcji na inicjatywy sąsiedzkie. Kiedy jednak przyjechaliśmy do nich z upominkami i firmowymi gadżetami, okazało się, że te sąsiedzkie więzi sięgają dużo dalej poza „piętnastkę".
![Na Rospontowej czekają na burmistrza](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2024/07/15/50257_1721042952_70911200.jpg)
Wszyscy doskonale się tam znają i wspierają, bo problemów w ich najbliższym otoczeniu nie brakuje.
Przede wszystkim jak najszybciej i jak najskuteczniej chcą obalić stereotyp, że na Kolonii Rospontowej mieszka patologia.
- Żadna patologia tu nie mieszka tylko normalni ludzie, jak na każdym osiedlu - lepsi i gorsi, bardziej i mniej przyzwoici. Już od dawna - przekonują mieszkańcy osiedla.
W odbudowywaniu reputacji na pewno nie pomaga im wygląd starych pofablokowskich budynków. Dziś wszystkie należą do wspólnot mieszkaniowych. Problem z ich remontem jest taki, że kilka lat temu zostały wpisane do rejestru zabytków. W tej sytuacji jakiekolwiek remonty muszą się odbywać pod nadzorem konserwatora zabytków. A nie jest tajemnicą, że materiały, dopuszczane przez konserwatora są zazwyczaj dwa, trzy razy droższe od tych powszechnie stosowanych.
- Mieliśmy pieniądze na nowy dach, żeby wymienić obecny - azbestowy, ale dowiedzieliśmy się, że to musi być dachówka ceramiczna, na którą nigdy nie będzie nas stać - opowiada mieszkanka jednego z bloków.
Odpada też możliwość wykonania zwykłej termomodernizacji z wykorzystaniem styropianu. W grę wchodzą dużo bardziej estetyczne, ale i dużo droższe technologie.
Wokół tych odrapanych murów są jednak piękne, zadbane rabaty z roślinami ozdobnymi, donice z kwiatami, na grządkach pelargonie, zapomniane już floksy... Uroku całemu osiedlu dodają piękne majestatyczne, stare drzewa pomiędzy budynkami.
- Będziemy starać się i walczyć o to nasze osiedle - zapewniają jego mieszkańcy, wspierani przez ich nową radną Jarkę Tobiasz, ale bez jakiejś systemowej pomocy będzie im bardzo ciężko.
Na razie zapraszają do siebie burmistrza, żeby pospacerował i zobaczył, jak tam jest. My już byliśmy i mocno ściskamy kciuki za sąsiadów z Rospontowej.
Komentarze
3 komentarzy
Patologią to jest to, że Urząd Miasta tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia co dzieje się na Rospontowej.
Pinindzy ni ma i nie bedzie. Piniondze są ale na potrzeby najważniejsze, takie jak kule, tężnie, siłownie plenerowe, pomniki jakichś Mikusiów po pół bani za sztukę, coroczne remonty rynku, park w Kościelcu, itp bzdury. A ludzie ? Niech mieszkają jak za króla ćwieczka. Ja to Chrzanów.
Patologią jest to, że na tym slumsie gdzie Ci ludzie mieszkają nie można sobie nawet we własnym sąsiedzkim zakresie wymienić dachu, elewacji odnowić itp bo tonie to na starcie w ogólnej papierkologii i źle skonstruowanym prawie budowlanym.