Chrzanów
Wjeżdżać czy nie wjeżdżać, czyli który znak jest ważniejszy?
Do którego znaku drogowego się zastosować, zastanawiają się niektórzy kierowcy, skręcający z ul. Kadłubek w Berka Joselewicza w Chrzanowie? Przy drodze stoją dwa znaki wprowadzające w lekką konsternację.
![Wjeżdżać czy nie wjeżdżać, czyli który znak jest ważniejszy?](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2024/06/03/49854_1717414886_77549800.jpg)
Dosyć duży komunikacyjny bałagan panuje w tamtym rejonie miasta. Niedawno została otwarta nowa dwukierunkowa uliczka łącząca ul. 29 Listopada z ul. Kadłubek. Odnowiono też nawierzchnię ul. Berka Joselewicza. Nowe drogi, nowe znaki trochę zamieszały, warto więc zachować tam szczególną ostrożność.
Przy wjeździe w Berka Joselewicza od strony ul. Kadłubek stoją dwa znaki: najpierw zakaz wjazdu a nieco dalej możliwość jazdy prosto drogą jednokierunkową.
Zwyczajowo od lat z ul. Kadłubek skręcało się w Berka Joselewicza i dojeżdżało nią do Świętokrzyskiej, więc i teraz kierowcy tak jeżdżą. Jeden z nich zwrócił jednak uwagę na tę - jego zdaniem - wykluczającą się konfigurację znaków (widoczną na tytułowym zdjęciu).
Zdaniem policji znak zakazu wjazdu odnosi się jednak do ul. Kadłubek (nie można na nią wjechać, poruszając się z dołu od Sądowej w kierunku Rynku) a nie ul. Berka Joselewicza. Ktoś złośliwie musiał go odwrócić - tłumaczą funkcjonariusze, bo żeby znak pełnił właściwą rolę, jego tarcza powinna być skierowana prostopadle do ul. Kadłubek.
Nim administrator drogi właściwie go ustawi, pewnie jeszcze niejeden kierowca przyhamuje w tym miejscu, zastanawiając się, który znak jest ważniejszy.
Kiepsko wygląda też przestrzeganie znaków na pobliskiej Świętokrzyskiej (zdjęcie powyżej).
Przy skrzyżowaniu Berka Joselewicza ze Świętokrzyską są dwa znaki: zakaz ruchu w obu kierunkach (poza rowerzystami) oraz zakaz zatrzymywania się i postoju.
Jak widać na zdjęciu nie tylko rowery na nią wjeżdżają. W ogóle ruch samochodowy na tym zakazanym odcinku Świętokrzyskiej jest dosyć spory, choć przy znakach - poza rowerami - nie ma żadnej informacji o wyjątkach (dojazdach do psesji czy dowozie towaru).
- Jak to jest z prawem drogowym w tym mieście? Organizatorzy ruchu drogowego nie mają o nim pojęcia czy kierowcy? - rzuca pytanie Czytelnik.
Komentarze
12 komentarzy
Ten artykuł pięknie prezentuje nam chrzanowską bylejakość i indolencję lokalnych władz. Zarządca pokazanych tu ulic (urząd powszechnie znany w Chrzanowie) stawia znaki gdzie popadnie, i w dodatku tak, że jeden przeczy drugiemu (zdjęcie 1) albo jest bezsensowny, jak ten na drugim zdjęciu (zakaz zatrzymywania się dotyczący jadących rowerem - zdjęcie 2). Wymyśla też pierwszeństwa i podporządkowania na ulicach w obszarze "Strefa 30"- zmieniając je przy tym co pewien czas - chyba po to, aby pokazać swoją lokalną władzę. Zaś zdaniem lokalnej policji (KPP Chrzanów? - czy?) podobno wszystko jest w porządku, tylko "ktoś musiał odwrócić znak drogowy". Czy znak drogowy, który "ktoś" może sobie odwracać, to prawidłowy element drogi publicznej? I rzekomo ten znak ma dotyczyć wjazdu w ulicę Kadłubek, ale widzimy, że stoi on po jej lewej stronie, zatem coś tu nie gra - w Polsce takie znaki mają chyba stać po prawej stronie jezdni (po lewej stronie może być w razie potrzeby powtórzony). A lokalni kierowcy jeżdżą sobie tu według własnych zasad, bo wiadomo, że tu nikt ich nie kontroluje. Takie jest to miasto.
Ten artykuł pięknie prezentuje nam chrzanowską bylejakość i indolencję lokalnych władz. Zarządca pokazanych tu ulic (urząd powszechnie znany w Chrzanowie) stawia znaki gdzie popadnie, i w dodatku tak, że jeden przeczy drugiemu (zdjęcie 1) albo jest bezsensowny, jak ten na drugim zdjęciu (zakaz zatrzymywania się dotyczący jadących rowerem - zdjęcie 2). Wymyśla też pierwszeństwa i podporządkowania na ulicach w obszarze "Strefa 30"- zmieniając je przy tym co pewien czas - chyba po to, aby pokazać swoją lokalną władzę. Zaś zdaniem lokalnej policji (KPP Chrzanów? - czy?) podobno wszystko jest w porządku, tylko "ktoś musiał odwrócić znak drogowy". Czy znak drogowy, który "ktoś" może sobie odwracać, to prawidłowy element drogi publicznej? I rzekomo ten znak ma dotyczyć wjazdu w ulicę Kadłubek, ale widzimy, że stoi on po jej lewej stronie, zatem coś tu nie gra - w Polsce takie znaki mają chyba stać po prawej stronie jezdni (po lewej stronie może być w razie potrzeby powtórzony). A lokalni kierowcy jeżdżą sobie tu według własnych zasad, bo wiadomo, że tu nikt ich nie kontroluje. Takie jest to miasto.
AAA, wesoło ale jak najbardziej w punkt. Znaki wzajemnie się wykluczające, absurdalne pierwszeństwa, "nawyki" użytkowników dróg, kto jeździ po chrzanówku to w cyrku się nie śmieje
Chrzanów to drogowy skansen. Jeszcze parę lat i będzie można sprzedawać bilety, aby ludzie zobaczyli jak dawno temu dziadersi projektowali i znakowali drogi.
Odnosząc się do sprawy opisanej przez @Sirius uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zlikwidowanie wszelkich pierwszeństw i podporządkowań na obszarze śródmieścia Chrzanowa. Tam nie ma dróg tranzytowych - wszystkie ulice służą jako drogi dojazdowe do posesji i parkingów, zatem nikt tam nie pędzi, bo się nie da. Ponadto na całym tym obszarze obowiązuje ograniczenie do 30 km/h (znak B-43). Obowiązywałaby tam tylko 'reguła "prawej ręki" - prawo najprostsze i znane każdemu. Na ulicy Sądowej znak końca strefy zamieszkania (D-41) przestawiłbym o kilka metrów w tył tj. w miejsce znaku oznaczającego koniec miejsca przeznaczonego na postój (D-18+T-3a), przez to na skrzyżowaniu wszystkie ulice byłyby równorzędne. Zasady jazdy byłyby proste i oczywiste, zrozumiałe dla każdego.
Siriusku, masz się do czego przyznać, błąd jest, wprawdzie ortograficzny, jednak w oczy razi. Co do reszty wypowiedzi, to stwierdzam, że pouczająca, pozwalająca dostrzec absurdy drogowe. Miłego wieczoru życzę!
To oznakowanie to pikuś. Moim zdaniem absolutna wolta jest na skrzyżowaniu Sądowej ze Świętokrzyską. Tutaj to dopiero jest jazda bez trzymanki:) . Zjeżdżając Sądową od Jagiellońskiej kierowca natyka się na znak D-41 (koniec strefy zamieszkania) czyli jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności oraz ustąpienia pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu, jako włączający się do ruchu. I tu jest ok. Cyrk zaczyna się kiedy od rynku ul. Świętokrzyską zjeżdża kierowca i..... no właśnie. Dojedzie do skrzyżowania na którym nie ma żadnego znaku pierwszeństwa:) Tam jest tylko znak B-22 (zakaz skrętu w prawo) i znak D-6 (przejście dla pieszych. Czyli dla kierującego pojazdem zbliżającym się do skrzyżowania od strony rynku to skrzyżowanie jest, uwaga RÓWNOŻĘDNE :))) i powinien stosować regułę prawej ręki. Następuje IMPAS. No chyba, że ja coś przeoczyłem na tym skrzyżowaniu. Chętnie przyznam się do ewentualnego błędu w interpretacji:)))
Zakaz jest przekrzywiony nie ze złośliwości, tylko po to, żeby schować znak stop zamontowany po drugiej stronie zakazu, ponieważ stop już tam nie obowiązuje.
~jakur. Przeczytaj komentarz ~marcinek180. Napisał go gdy w tekście było jeszcze o nakazie jazdy prosto. Gdyby był, byłby bezsensowny. Powinien być nakaz skrętu w lewo na najbliższym skrzyżowaniu, skoro na Świętokrzyskiej w stronę Rynku stoi zakaz ruchu.
@Moravetz a gdzie masz nakaz jazdy prosto???
Po co tam znak nakazu jazdy prosto? Zgodnie z przepisami wjechać w dom na Świętokrzyskiej?
Autor artykułu niech się szybko pozbędzie prawa jazdy jeśli nie chce kogoś zabić bo pomyli nakaz jazdy prosto z drogą jednokierunkową !!!!!!