"janie"; o ile mi wiadomo; w Polsce przecież liczba ofiar śmiertelnych spada a nie rośnie, pijani kierowcy stanowią wcale nie tak duży odsetek sprawców, a mniej więcej 3/4 (trzy czwarte) wypadków na pasach jest z winy pieszego. Natomiast dlaczego we Francji jest mniej wypadków; może mają lepsze drogi, lepiej oświetlone, z poboczami, chodnikami, mniej pieszych na tych drogach, a "tiry" nie jeżdżą u nich stadami przez "Trzebinię" czy "Zabierzów" tylko obwodnicami? Natomiast "w ciemno" obstawiam, że mają więcej patroli na drogach i to jeżdżących. Kilka dni temu w Lubuskim, nad ranem piątka małolatów wylądowała beemką w stawie. Podobno mieli 180 na zegarze. Jak przyjdzie lato, to znowu gdzieś pomiędzy Piłą a Wałczem albo Nysą a Prudnikiem o 2 w nocy "załogi" wracających z imprez małolatów będą owijać się o przydrożne drzewa ze średnią prędkością 150 i średnią zawartością 2 promile, nabijając w ten sposób papierowe statystyki. Co tu pomogą zaostrzane paragrafy kodeksów? Ten co to po drodze osiedlowej na Żoliborzu jechał 130 taranując rodzinkę na pasach myślał o paragrafach i wysokości kar? I ci wcześniejsi? Zakładam, że nie. Natomiast nie myśleli też o czym innym; o tym, że gdzieś tu w okolicy, "zawsze i wszędzie" może pojawić się patrol policji. Bo ich nie ma. Jedną z podstawowych przyczyn wypadków jest panująca na polskich drogach anarchia. Przyczyną tej anarchii jest poczucie bezkarności. Przyczyną poczucia bezkarności jest brak odpowiedniej liczby patroli. Przyczyną braku patroli jest brak pieniędzy. Czyli nic nowego. Już Napoleon Bonaparte to wiedział.

Napisany przez stary zgred, 22.12.2019 21:33