Policjanci wraz z pracownikami urzędu dzięki ustawie Prawo ochrony środowiska mogą wchodzić na teren nieruchomości i przeprowadzać kontrole przestrzegania i stosowania przepisów o ochronie środowiska, mogą również pobierać próbki z palenisk celem ich zbadania na zawartość określonych związków wskazujących spalanie śmieci. Nie wpuszczenie policji, a tym samym uniemożliwienie im kontroli w kotłowni grozi skierowaniem wniosku do sadu grodzkiego. To praktykuje się w wielu miastach np. Kraków, Katowice, Rzeszów, Olsztyn, ale też mniejsze jak Wolbrom. Często sami mieszkańcy i lokalne organizacje ekologiczne wymuszają na władzach przeprowadzanie kontroli. A u nas co? Pseudoekolodzy z EKO-lu walczący ze spalarnią śmieci zapominają o małych spalarniach, które są wielokrotnie groźniejsze. Pani Kasprzyk w imię walki o środowisko dostałą się do władzy, a teraz zapomniała do czego ją wybrali. Zamiast działać wsadziła ręce w kieszenie i uzależnia spalanie śmieci od "indywidualnej uczciwości" o od przyszłego podatku śmieciowego. Wygląda na to, że EKO-lu działa jedynie przeciwko spalarni, bo działając przeciwko swoim wyborcą, którzy często nagminnie palą odpady, działali by przeciwko sobie samym tracąc poparcie w śród lokalnej społeczności.

Napisany przez ~lucas, 28.12.2011 00:08