Wspomnianym "wrzodem", o którym wspomina pan "prezes", jak łatwo można wywnioskować na podstawie wydarzeń z areny trzebińskiego MKS z ostatnich miesięcy jest chyba sam pan "prezes" we własnej osobie. Klubowi sportowemu jakim jest MKS Trzebinia-Siersza - wyróżnianego głównie ze względu na osiągnięcia grup młodzieżowych - jak się okazuje - "prezesuje" człowiek, który nie ma poszanowania przede wszystkim dla młodzieży i w tym przypadku do jej osiągnięć! W kilku poprzednich wywiadach pan "prezes" dumnie "puszy się" - a to 4 miejscem juniorów w Polsce / a to uczestnictwem jej na szczeblu wojewódzkim / a to drużyną roku / a to trenerem roku (takich ludzi się nie docenia?!)... Jednak w rzeczywistości rzuca kłody pod nogi... Cieszy jedynie - w całej sytuacji - fakt, że praca z młodzieżą przynosi pozytywne efekty - drużyna STOI MUREM za SWOIM trenerem... W wywiadzie - przy okazji plebiscytu sportowego - jeden z zawodników ww. drużyny stwierdził "gdyby nie trener nie byłoby nas". Teraz cała drużyna wciela słowa w życie... Może przychodzi pora, by w MKS pozostali/pracowali ludzie, którzy do swojej pracy, do dzieciaków, młodzieży podchodzą z sercem i pasją... Przecież "trenowanie" (głównie gr. młodzieżowych) to przede wszystkim wychowanie, a nie tylko kunszt trenerski...

Napisany przez askennss, 20.04.2016 20:50