"Tomaszu"; nie żebym chciał bronić czy napadać kogokolwiek, ale pisząc o stratach przynoszonych przez basen (nie wiem jak jest naprawdę, ale pewnie masz rację), zastanowiłeś się wcześniej, czy w takiej "pipidówie" jak Chrzanów czy Trzebinia, tego rodzaju obiekt może w ogóle nie przynosić strat, zwłaszcza, że jak kraj długi i szeroki, co druga "pipidówa" postawiła sobie za punkt honoru nastawianie jak największej liczby takich obiektów? Jeszcze nie tak dawno, aby pojechać na basen jeździłem do Jaworzna, a może pamiętasz nie tak odległe wcale czasy, gdy z Placu Tysiąclecia w Chrzanowie odjeżdżały autobusy wożące zorganizowane grupy do Jaroszowca (bodajże), gdzie powstało pierwsze takie "cuś" w okolicy? Ile kosztować musiałby bilet na basen w Chrzanowie czy Trzebini, aby pokryć tylko koszty utrzymania (o remontach i modernizacjach nie wspominam) i kogo by było na ten bilet stać? Jaka byłaby frekwencja przy drogich biletach, gdy w co drugiej wsi "spa"? Łatwo się budowało z dotacji podpartej kredytem, od dwudziestu lat panuje swoisty "kult kredytu", a od dziesięciu lat doszła jeszcze dotacja z lekceważonej Brukseli. Gminy są pozadłużane po uszy, państwo zresztą też. "Wesoło" to dopiero będzie, jak strumyczek z "kaską" wyschnie i trzeba będzie gospodarując takimi dochodami jakie są utrzymać to wszystko co było i co się nabudowało i jeszcze wyskrobać na spłatę rat kredytu. Mam nadzieję, że przynajmniej gminy nie brały kredytów we "franciszkach".

Napisany przez stary zgred, 26.01.2015 11:04