No właśnie, racja! Po co to całe chwalenie się kiedy co otwarte jak i tak niewiele można załatwić, bo pracownicy, którzy akurat mają nieszczęsny dyżur raczej nie sa skłonni pomóc i wyjasnić cokolwiek. Byłam już po świętach, w piątek w jednym z urzędów, niestety kazali mi wrócic po Nowym Roku... Byłam też w Sądzie chrzanowskim i tam słyszałam przez drzwi jak pani zajmująca się księgami wieczystymi potraktowała pewnego pana. Skorzystała z jego nieporadności i wręcz wydarła się na niego. Odesłała go do tablicy przed drzwiami. Każde jego uprzejme i spokojne pytanie zbywała niemal krzykiem. Wykrzyczała, że wszyscy jej przychodzą pod koniec roku jak ona ma tyle roboty. Tymczasem nie zauważyłam nigdzie informacji, że klienci nie sa obsługiwani między świetami a sylwestrem. Poza tym mogła mu to powiedziec nieco uprzejmiej, jeśli faktycznie nie mogła go obsłużyć. Po tym co usłyszałam pod drzwiami postanowiłam swoje sprawy załatwić po nowym roku czekając na lepszy humor urzedników...MOżna się tez zastanowic nad traktowaniem przez urzędników ludzi starszych, nieporadnych, niezorientowanych. Zamiast własnie im w szczególny sposób pomagać, tłumaczyć, traktują ich jak intruzów. Uprzejmi są dla wykształconych w krawatach. A jak ktoś nieco mniej zaradny to pozostaje mu znosić upokorzenia w milczeniu.Wiem, że tacy ludzie moga być uciążliwi, bo sama z nimi pracuje, ale skoro taką pracę sobie ktoś wybiera to powinien prezenrować przynajmiej podstawy uprzejmości swoim zachowaniem.Taka posada do czegos zobowiązuje. I o ile młode urzedniczki już raczej mają zakodowane jakieś standardy, to niektóre starsze niestety pracują tak samo jak 20 lat temu pod wzgledem obsługi. Wydaje im się że są najważniejsze na świecie, bo piastują urzędnicze stanowisko.

Napisany przez ~~magdalena, 28.12.2007 15:11