Albo Pan nie rozumie jakie jest przesłanie mojego postu, albo ja niezrozumiale piszę. Bogaci i biedni - socjalistyczne myślenie - nie wiem za bardzo skąd Pan wziął tą głęboką myśl, czy ze Smitha, czy z Machiavellego. Niech mi Pan wskaże społeczeństwo, gdzie takie gałęzie społeczne jak edukacja i służba zdrowia leżą w gestii tylko i wyłącznie "zaradnych" jak Pan to powiedział ludzi. Można być "zaradnym", jeżeli chodzi o własną działalność zmierzającą do podniesienia standardu życia, ale jeżeli żyjemy w prawie normalnym kraju, w którym edukacja i służba zdrowia jest państwowa, i na którą co miesiąc "kładę" pieniądze, to mam bezsprzeczne prawo wymagać od polityków, to czego obiecywali przed wyborami. A na pewno nie można dzielić społeczeństwa na zaradnych i czekających na pomoc, ponieważ pomiędzy tymi dwoma biegunami znajduje się jeszcze wiele grup. A takie dzielenie społeczeństw "zalatuje" mi "nowobogackim biznesmeństwem", dla którego człowiek jest tylko środkiem prowadzącym do celu. A z drugiej strony co ma socjalizm do bogatych i biednych? To porównanie raczej nie jest trafione. To raczej w ustroju demokratycznym, kapitalistycznym istnieje wyraźny podział na te dwie grupy, a w socjalizmie raczej większość społeczeństwa przedstawia podobny status majątkowy. Sam system socjalistyczny utrudnia, a wręcz uniemożliwia uczciwe zarabianie "dużych" pieniędzy.

Napisany przez ~~Lucipher666, 14.07.2008 15:29