Zastanawiałem się nad mechanizmem zadłużania się przez Urząd Miasta w Libiążu i widzę wielką niefrasobliwość w wydawaniu publicznych pieniędzy. Otóż gdyby to miało miejsce w mojej firmie to oparłbym wydatki o przychody, a jeżeli bym inwestował to z założeniem, że inwestycja przyniesie mi zysk. Natomiast jeżeli bym miał problemy finansowe nie robiłbym nic na pokaz, bo to jako żywo przypomina mi się powiedzenie związane z okrętem, "Titanic tonie a orkiestra gra". Może sytuacja w Libiążu nie jest aż tak zła, ale napewno jest bardzo trudna i czy w takiej sytuacji nie należałoby bardziej ograniczać wydatków i skoncentrować się na odrabianiu strat. Wydane pieniądze na wirtualne projekty centrum Libiąża, Park dla mieszkańców Flagówki, o który wg mnie powinna zadbać spółdzielnia mieszkaniowa, pomniki, żywopłoty, Dom Kultury, który swą działalnością bardziej świadczy usługi dla urzędu, a powinien pełnić misję krzewienia kultury w społeczeństwie, to są niektóre dowody na nieodpowiednie gospodarowanie posiadanymi środkami. Wobec takich faktów nawet bym się nie zastanawiał, aby ograniczyć świętowanie do weekendu, a proponowane środki obciąbym jeszcze o połowę. Czas najwyższy, aby jeżeli są jeszcze jakiekolwiek możliwości finansowania inwestować w projekty przynoszące dochód dla Libiąża, a wiem, że są takowe podsuwane i proponowane przez niektórych mieszkańców radnym czy też władzom. Starałem się podejść do poruszanych przeze mnie problemów obiektywnie, bez żadnych preferencji z pewną dozą krytycyzmu bo tylko taki punkt widzenia daje gwarancję właściwej oceny sytuacji. Mam nadzieję, że "Przełom" utrzyma to okienko przynajmniej do środy.

Napisany przez ~~Libiążanin, 15.02.2009 19:07