Ja w obronie gazety. Przeczytajcie jeszcze raz ten artykuł bez emocji. Zdarzenie relacjonuje oficer policji, dziennikarz go cytuje. I topolicja mówi kto wyprzedzał w niedozwolonym miejscu. Pyta ktoś, o co tyle miejsca poświęcono tematowi? Proste. Po liczbie odsłon pod sobotnią informacją o wypadku widać, że temat ludzi interesuje. To nie gazeta, ale my czytelnicy sami "napawamy" się takimi informacjami, a dziennikarze zaspokajają nasza ciekawość. I rzecz trzecia. Zastanówcie się, co by było gdyby gazeta nie napisała kto był sprawcą wypadku w sytuacji gdy jest to tajemnicą Poliszynela. Większość z was by ją po prostu zlinczowała za ukrywanie prawdy, kumoterstwo itp . Piszecie o wyroku? Jaki wyrok, skoro przeczytałem, że nikomu dotąd nie postawiono zarzutów. Problemem osób publicznych jest to, że one same i ich rodziny narażone są na zainteresowanie. Jeśli ktoś się na działalność publiczną decyduje, musi takie ryzyko wziąć pod uwagę. To się robi z wyboru. Jasne że o zwykłych ludziach pisze sięmniej. Na koniec dodam, że moim zdaniem wątek sprawcy jest w artykule potraktowany bardzo delikatnie. Inne gazety na sto procent wykorzystałyby go bez owijania w bawełnę nawet w tytule. Co by nie powiedzieć, rola dziennikarza w takich sytuacjach na pewno łatwa nie jest.

Napisany przez ~~nie oburzaj si ę, 26.02.2009 18:21