"pa pa pa"; przecież ta kobieta nie wywaliła tych śmieci "gdzie jej się podoba", na przykład kilkaset metrów dalej w stronę wiaduktu, w tym zaśmieconym zagajniku, przez który biegnie ulica i do którego, będąc samochodem, mogła podjechać bez problemu. Ona wywaliła je pod siedzibą firmy. Przypuszczam, że zrobiła to celowo i świadomie. Może się za coś na nich wkurzyła. Może jej nie odebrali bo kubeł uszkodzony, albo się w nim nie mieściły, leżały obok kubła albo na nim, względnie zostały uznane za "nieodbieralne" jako znajdujące się na "liście śmieci zabronionych do wystawiania". Przecież to co się robi z wywozem śmieci, to już jest kabaretowy przerost formy nad treścią. Jak pisze "Makariusz"; "oni" wszystko mogą wprowadzić na rynek, a coraz mniej niezużytych pozostałości tego co "oni" wprowadzili na rynek, można wystawić do wywozu. I to wywozu za swoje pieniądze. Dokąd to zmierza? Dlatego nie pochwalam tej pani, ale jej się nie dziwię. Właściwie sytuacja śmieciowa dojrzewa do obywatelskiej manifestacji; w umówionym terminie wszyscy zwozimy swoje nieodebrane śmieci, uszkodzone kubły, "zakazane" odpady pod siedzibę firmy, zostawiamy na kupie z banerami w rodzaju ***** "****". Ewentualnie połowa tam, a połowa pod urząd z banerami w rodzaju ***** gminne regulaminy.

Napisany przez stary zgred, 16.06.2023 09:24