"Były"; nie bajeruj kogo miałeś na myśli. Ci z Wiejskiej znikają co 4 lata, więc nie musisz czekać na ich wymarcie i nie o nich Ci chodziło. Zdradziłeś, że należysz do wyznawców teorii, że dobra z natury młodość wypiera złą z natury starość. Tak się może dzieje w przyrodzie dzikiej, ale już nie w stosunkach międzyludzkich. Wymarcie jakiegoś pokolenia, choć nieuchronne, niczego nie zmieni, gdyż ich miejsce nieustannie zajmują inni, tacy sami jak poprzednicy. Inaczej ubrani, inaczej mówiący, ale w głębi ducha, w istocie swojej natury, tacy sami. Druga sprawa; co to za jedni ci "my p(P)olacy"? Bo często spotykam się z tym określeniem i nigdy nie wiem czy to też jestem ja, czy nie. "Kasiu" w boksie (tym zwyczajnym, olimpijskim) bardzo ważne są uniki. Bokser nie tylko musi mieć petardę w garści, ale musi umieć robić uniki, zwody i balanse ciałem, uskoki do tyłu, na boki, nagłe schylania nóg. Mówi się nawet, że u boksera najważniejsza jest praca "nóg". Ale za same uniki, za samą pracę nóg, sędziowie punktów nie dają. Punktują celne ciosy. Jest to wykorzystywane w różnych filmowych komediach zwłaszcza tych filmach animowanych, gdzie jeden walczący skacze, zwija się, unika, chowa głowę, wygina ciało, balansuje, a na końcu ten drugi, taki "misiek" stojący nieruchomo, taki śmieszny i pocieszny, nagle wyprowadza jeden prosty cios i przeciwnik pada na plecy. W niedzielę w Warszawie, widzieliśmy na razie wyłącznie "pracę nóg". Może nawet świetną, ale nie dają za nią ani jednego punktu.

Napisany przez stary zgred, 08.06.2023 08:54