1. Nie wiem co to znaczy "zwykła wojna". Wojna to jest wojna. Każda ze stron ma swoje racje. Często racje jednej i drugiej strony są jednocześnie niesłuszne i nieprawdziwe 2. Nie widzę żadnej wojny na "wyniszczenie narodu". Widzę wojnę w której kraj większy usiłuje sobie podporządkować kraj mniejszy. Takich wojen w historii było ze ... "sto tysięcy" i będzie drugie tyle. "Puki co" liczba ofiar nie "rzuca o glebę". Nie widać tu jakiejś nawet próby "ludobójstwa". Te zwłoki na ulicach; nie wiadomo jakie okoliczności śmierci, nie wiadomo kiedy, gdzie i jak zginęli ci ludzie, nie wiadomo nawet kim byli, a tu niektórzy już wiedzą wszystko. Dziwne. Lepiej poczekać z końcowymi ocenami. A Irak, Syria, Afganistan? Nawet licząc "netto" Amerykanie i reszta "cywilizowanego świata" mają "na liczniku" wciąż dużo, dużo więcej niż tu. A jakie rozliczenie; wzruszenie ramion; "wojna była". W czasach Wietnamu też byłem dzieckiem, ale na tyle dużym, aby pamietać. . Literatura tematu jest ogólnie dostępna.

Napisany przez stary zgred, 04.04.2022 22:23