Prawda jest taka, lekarza leczącego chorego zawsze można oskarżyć o błędy w sztuce lekarskiej. Na to nie ma siły i sposobu, zwłaszcza, że jedno jest pewne; niezależnie od jakości leczenia, każdy z nas kiedyś umrze i przeważnie "na coś". Lekarze mogą się przed tym ratować tylko "dokładaniem najwyższej staranności". Natomiast prawda w tej sytuacji jest taka, że stworzono model prawny, w którym lekarz jest oskarżany z dwu stron jednocześnie, bo musi wykazać "najwyższą staranność" w dbaniu o zdrowie matki i w dbaniu o zdrowie płodu. Co by nie zrobił, podkłada się w którąś ze stron. Winne stworzenia takiej sytuacji jest państwo. To tak, jakby urodziły się bliźnięta syjamskie z jednym sercem, a chirurgom by powiedziano; "jak przy rozdzielaniu któreś umrze, to pójdziecie siedzieć". "adi-p"; rozumiem, że przestudiowałeś wszystkie dokumenty w sprawie, znasz wyniki sekcji, masz opinie biegłych i już wiesz, kto jest winien. No chyba, że wystarcza ci dostęp do tzw. "przekazu dnia". A ci? Niech ta sobie chodzą tam i z powrotem. Władzy nie zdobywa się chodzeniem z punktu "A" do punktu "B", tylko w wyborach albo siłą. Prezes wszystkich prezesów tłumaczy im to już wprost, a oni spacerują i spacerują. Widocznie spacer ich zaspokaja emocjonalnie. Kijki mogliby wziąć albo mojego psa, przynajmniej byłby większy pożytek.

Napisany przez stary zgred, 08.11.2021 13:27