Za Maciaszka do rady miasta wejdzie kolejny "peowiec" z najlepszym wynikiem na liście. Domyślałem się, pewnie jak większość, że Dusza nie odszedł z powodu oszczędności. Jak czytam wypowiedzi zwolenników Maciaszka to wątroba mnie się wywraca... Zdaję sobie sprawę, że w niejednym przypadku to Wasz osobisty kolega, ale są pewne granice. Zawsze uważałem, że Polacy jeszcze nie potrafią głosować, stąd te klowny w radach i na Wiejskiej. Proszę wymienić sukcesy Maciaszka (oprócz pobierania diet - ale to jego osobisty sukces) z działalności w samorządzie lokalnym. Z drugiej strony - ilu tam ludzi z sukcesami... Dla mnie to tylko karierowicz. Raz głosuje za Gruberem, żeby głosować przeciwko niemu parę tygodni później i jeszcze wciska biednym ludziom śmieszne uzasadnienia. Miał zajmować się komunikacją, a ja nie dostrzegam, jako pasażer, żadnych zmian. Teraz będzie wice, a za chwilę będzie dobijał się do parlamentu. Czy będzie w stanie doprowadzić coś do końca? Czy tylko "podziubie" kolejny temat żeby skoczyć wyżej? Być może, jak dostanie się do parlamentu to będzie kandydował do europarlamentu i po raz kolejny zrobi z ludzi idiotów. Miał uzdrowić komunikację - nie uzdrowił, jako wice dostanie przydział obowiązków, ale nie rozwiąże żadnych problemów jeśli wygra wybory parlamentarne. A co osiągnie jako poseł, jeśli nie jest zaradny na szczeblu lokalnym? Z pkt widzenia politologa Siesta ma rację. Przedwyborczy manewr, polegający na mianowaniu Maciaszka na zastępcę burmistrza polega głównie na promowaniu jego nazwiska przed wyborami parlamentarnymi. Jak ktoś uważa inaczej to sam się oszukuje Proszę, uzasadnić taki wybór w inny - racjonalny sposób. Która komórka urzędu wymaga jego osoby i dlaczego? Sami w tym momencie robimy wszyscy to samo - promujemy, bo wałkujemy to nazwisko. Złota zasada brzmi: nieważne jak i gdzie byle było głośno.

Napisany przez ~amster, 26.07.2011 23:26