Demagogia nie zadziałała
Krzeszowiccy radni jednogłośnie przyjęli uchwałę zakazującą użytkowania gminnych terenów w sposób uciążliwy dla mieszkańców przez istniejące już zakłady, przy jednoczesnym niedopuszczeniu do lokalizacji nowych obiektów i urządzeń uciążliwych dla środowiska. Co to oznacza dla Alcoru?
Krzeszowiccy radni jednogłośnie przyjęli uchwałę zakazującą użytkowania gminnych terenów w sposób uciążliwy dla mieszkańców przez istniejące już zakłady, przy jednoczesnym niedopuszczeniu do lokalizacji nowych obiektów i urządzeń uciążliwych dla środowiska. Co to oznacza dla Alcoru?
Obecny na sali obrad przewodniczący rady nadzorczej spółki, Artur Jonczyk do końca próbował przekonać radnych, by wstrzymali się z podejmowaniem decyzji, które – według niego – mogą gminie tylko zaszkodzić.
- Spółka nastawiona jest na rozwój i promocję gminy. Mamy kontakty handlowe z Niemcami, Austrią i Czechami. Rozumiem zaniepokojenie mieszkańców i ich strach o środowisko. Jednak trzeba sobie uświadomić, że jest on oparty na nieprawdziwych informacjach. Państwa decyzja ograniczy możliwości inwestycyjne firmy, co będzie tylko ze szkodą dla gminy – przekonywał Jonczyk.
Większość radnych przyjmowała jego słowa z pobłażliwym uśmiechem. Sołtys Czatkowic, Marek Grodowski, z przejęciem stwierdził, że takie argumenty to czysta demagogia.
- Jestem absolwentem odlewnictwa, więc trochę się na tym znam. Sięgnąłem do źródeł i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to, co przedstawia pan Jonczyk, jest niezgodne z prawdą. Podejmijmy w końcu konkretne decyzje – apelował sołtys.
Według przewodniczącego rady nadzorczej Alcoru, zakład przetapia dobowo (mimo zakazu) cztery tony aluminiowych puszek. W wyniku spalania, do powietrza przedostaje się około czterech kilogramów sadzy i pięciu kilogramów pyłu.
- Inne emitowane substancje, w tym niebezpieczne dla zdrowia węglowodany aromatyczne, pozostają na poziomie tła, czyli powietrza, którym stale oddychamy. Zanieczyszczenie jest więc niewielkie i utrzymuje się na granicy 2 proc. – twierdził.
Niestety radni nie sprecyzowali, jakimi dodatkowymi rygorami obciążone zostaną funkcjonujące zakłady przemysłowe. Czy ogólnikowe cele zawarte w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, jak np. poprawa warunków ochrony środowiska, nie są tylko próbą uspokojenia rozgoryczonych mieszkańców?
Obecny na sali obrad przewodniczący rady nadzorczej spółki, Artur Jonczyk do końca próbował przekonać radnych, by wstrzymali się z podejmowaniem decyzji, które – według niego – mogą gminie tylko zaszkodzić.
- Spółka nastawiona jest na rozwój i promocję gminy. Mamy kontakty handlowe z Niemcami, Austrią i Czechami. Rozumiem zaniepokojenie mieszkańców i ich strach o środowisko. Jednak trzeba sobie uświadomić, że jest on oparty na nieprawdziwych informacjach. Państwa decyzja ograniczy możliwości inwestycyjne firmy, co będzie tylko ze szkodą dla gminy – przekonywał Jonczyk.
Większość radnych przyjmowała jego słowa z pobłażliwym uśmiechem. Sołtys Czatkowic, Marek Grodowski, z przejęciem stwierdził, że takie argumenty to czysta demagogia.
- Jestem absolwentem odlewnictwa, więc trochę się na tym znam. Sięgnąłem do źródeł i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to, co przedstawia pan Jonczyk, jest niezgodne z prawdą. Podejmijmy w końcu konkretne decyzje – apelował sołtys.
Według przewodniczącego rady nadzorczej Alcoru, zakład przetapia dobowo (mimo zakazu) cztery tony aluminiowych puszek. W wyniku spalania, do powietrza przedostaje się około czterech kilogramów sadzy i pięciu kilogramów pyłu.
- Inne emitowane substancje, w tym niebezpieczne dla zdrowia węglowodany aromatyczne, pozostają na poziomie tła, czyli powietrza, którym stale oddychamy. Zanieczyszczenie jest więc niewielkie i utrzymuje się na granicy 2 proc. – twierdził.
Niestety radni nie sprecyzowali, jakimi dodatkowymi rygorami obciążone zostaną funkcjonujące zakłady przemysłowe. Czy ogólnikowe cele zawarte w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, jak np. poprawa warunków ochrony środowiska, nie są tylko próbą uspokojenia rozgoryczonych mieszkańców?
Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.
Najnowsze komentarze