Nie masz konta? Zarejestruj się

Liceum pana Wernera

01.07.2003 00:00
Czy ktoś pamięta jeszcze, że w Chrzanowie istniała niegdyś żeńska szkoła, w której kształciły się nauczycielki przedszkoli?
Czy ktoś pamięta jeszcze, że w Chrzanowie istniała niegdyś żeńska szkoła, w której kształciły się nauczycielki przedszkoli? Po trzydziestu latach od matury kilkadziesiąt pań spotkało się, by powspominać dawne czasy i porozmawiać z dawnymi nauczycielami.
Od ostatniego zjazdu minęło 15 lat.
Liceum dla Wychowawczyń Przedszkoli im. Marii Weryho-Radziwiłłowiczowej mieściło się w budynku przy ul. Focha. Tam, gdzie dziś jest Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy. Wieloletnim dyrektorem szkoły był Mieczysław Werner.
- O naszej szkole mówiło się liceum pana Wernera. Był to wspaniały człowiek, świetny wychowawca – wspominała Maria Biniakiewicz (niegdyś Miśkiewicz), jedna z wychowanek szkoły, dziś pracująca w przedszkolu na Kątach.
Niełatwo dotrzeć do historii szkoły. Same jej absolwentki pamiętają zaledwie fragmenty.
- Liceum powstało w 1956 roku. Nasz rocznik w 1973 roku jako ostatni zdawał maturę w murach starej szkoły. Młodsze koleżanki kończyły naukę w LO na ul. Piłsudskiego. W pierwszej klasie było nas 50, do końca dotrwało 38 – mówiła Krystyna Myroń, wychowawczyni w PS nr 6 w Chrzanowie.
Panie, które nie rozstały się z wyuczonym zawodem, obruszają się, gdy nazwie się je przedszkolankami.
- W określeniu przedszkolanki jest coś negatywnego. Jesteśmy nauczycielkami przedszkola – zaznaczyła Krystyna Myroń.
- Ta szkoła rewelacyjnie przygotowała nas do zawodu. Uczyłyśmy się psychologii, pedagogiki, metodyki. Wtedy nie było łatwego dostępu do podręczników. Na dwuosobową ławkę przypadała jedna książka. Wszystko pisałyśmy w zeszytach. Uczono nas nie tylko wiedzy książkowej, ale również punktualności, rzetelności i odpowiedzialności. Wychowanki liceum pana Wernera wiedziały, jak kochać dzieci – dodała Maria Biniakiewicz.
Na spotkanie po latach zjechały panie z całej Polski, m.in. z Warszawy i Słupska. Zaproszono również wychowawców. Dawna przewodnicząca klasy – Bogusława Śledzik – odczytała listę obecności. Nauczyciele wpisali do dziennika temat lekcji. Na tablicy ktoś dużymi literami wykaligrafował: „30 lat minęło jak jeden dzień”. Wnuczka Mieczysława Wernera wspomniała o przywiązaniu swego dziadka do szkoły, której był dobrym duchem. Panie obejrzały pamiątkowe albumy z fotografiami sprzed kilkudziesięciu lat. Gdy ucichły pierwsze emocje, panie dzieliły się własnymi spostrzeżeniami o pracy w przedszkolu.
- Dzieci się zmieniają. Gdy zaczynałam pracę, maluchy były spokojniejsze, grzeczniejsze. Łatwiej się z nimi pracowało. Dziś wiele dzieci jest nadpobudliwych, nerwowych, nadwrażliwych – oceniła Małgorzata Batek, pracująca w przedszkolu na osiedlu Stałym w Jaworznie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 26 (560)
  • Data wydania: 01.07.03

Kup e-gazetę!