Nie masz konta? Zarejestruj się

Klamki wypucowane

07.01.2003 00:00
Mieszkańcy osiedla Waltera po prawie dwudziestu latach od momentu rozpoczęcia budowy swoich domów stali się ich formalnymi właścicielami. Teraz chcą uzyskać własność gruntu, na którym stoją budynki.
Mieszkańcy osiedla Waltera po prawie dwudziestu latach od momentu rozpoczęcia budowy swoich domów stali się ich formalnymi właścicielami. Teraz chcą uzyskać własność gruntu, na którym stoją budynki.
W drugiej połowie lat 70. powstał plan osiedla domków jednorodzinnych dla pracowników KWK Siersza i ZG Trzebionka, zakładający budowę 60 budynków. Wykonawcą robót była chrzanowska spółdzielnia mieszkaniowa, której członkami zostali przyszli mieszkańcy osiedla.

Gra na zwłokę?
Budynki miały być pewną formą uhonorowania osób zasłużonych dla kopalni.
- Zakład miał pokryć 25 procent kosztów budowy i odsetki. Resztę mieliśmy spłacić w ratach rozłożonych na 25 lat. Jednak praktycznie pokryliśmy wszystkie koszty budowy, bo gdy nastała Solidarność kazano nam zwrócić wszystkie pieniądze przekazywane przez kopalnię do spółdzielni– mówi przewodniczący Społecznego Komitetu Osiedlowego, Henryk Malczyk.
Kilka lat później rozpoczęły się perturbacje. Spółdzielnia, która postawiła budynki w stanie surowym, zaczęła mieć kłopoty. Na barki przyszłych mieszkańców spadło więc dokończenie domów. Ostatecznie inwestycja zakończyła się w 1987 roku, gdy do nowego lokum wprowadzili się ostatni lokatorzy. Właśnie wtedy powstał Społeczny Komitet Osiedlowy. Jego członkowie postawili sobie za cel uzyskanie aktów własności swoich nieruchomości. Spółdzielnia przydzieliła bowiem budynki na warunkach własnościowego prawa do lokalu, ale bez aktu własności. Lokatorzy płacili czynsz, którego jednym ze składników była opłata za wieczystą dzierżawę gruntu.
Wkrótce potem mieszkańcy zostali zawiadomieni, że muszą spłacić wszystkie zobowiązania kredytowe, gdyż tylko w takim przypadku mogą uzyskać prawo własności domów i działek, na których stoją. To jednak nie nastąpiło.
- Rozpoczął się dla nas okres pucowania klamek. Chodziliśmy od spółdzielni do gminy. Wszędzie zapewniano nas, że zostaniemy prawnymi właścicielami. Na obietnicach się kończyło – twierdzi przewodniczący Malczyk.
W połowie lat 90. wydawało się, że sprawa bliska jest finału. W 1994 r. z pisma podpisanego przez p.o. naczelnik wydziału gospodarki gruntami UM – Krystyny Knapik, mieszkańcy dowiedzieli się, że właścicielem działek tworzących osiedle jest gmina, która, zgodnie z kodeksem cywilnym, może je oddać w użytkowanie wieczyste właścicielom domków.
Trzy lata później Zarząd Miasta Trzebinia na mocy nowej Ustawy o gospodarce nieruchomościami przekazał działki w użytkowanie wieczyste. Jednak nie zrobił tego na rzecz mieszkańców, ale ... spółdzielni.

Preferencji
nie będzie
W styczniu 2000 roku, dwadzieścia lat od chwili rozpoczęcia budowy, mieszkańcy osiedla Waltera częściowo dopięli swego, otrzymując akty notarialne własności domów z prawem wieczystego użytkowania gruntów. Teraz już tylko do szczęścia brakowało im własności gruntu. Zwrócili się więc do gminy o przekształcenie użytkowania wieczystego w prawo własności. Mieszkańcy chcieli, by nastąpiło to po cenach preferencyjnych. Okazało się to jednak niemożliwe, bo mieszkańcy nie byli użytkownikami wieczystymi przed 31 października 1998 r. Właśnie taki graniczny termin przyjęto w przepisach.
- To absurd. Przecież to z powodu opieszałości gminnych urzędników nie byliśmy wcześniej dzierżawcami. Rodzi się przy okazji pytanie, po co przez tyle lat opłacaliśmy dzierżawę gruntu? – pyta H. Malczyk.
Podobne wątpliwości mają inni mieszkańcy osiedla Waltera.
- Aby otrzymać własność gruntu, zamiast symbolicznej złotówki mamy teraz zapłacić najwyższe stawki, jak za teren budowlany. Przecież tutaj wcześniej były nieużytki. To myśmy uzbroili teren. Wychodzi teraz na to, że działaliśmy w ten sposób na swoją niekorzyść. Chcemy tylko uzyskać własność gruntu po rozsądnej cenie, nic więcej – wywodzi inny przedstawiciel SKO, Eugeniusz Turek.
Mieszkańcy usiłowali sprawą zainteresować prezydenta, Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Wsi oraz wojewodę. Jednak wszyscy wskazali na gminę jako organ kompetentny w sprawie. Wojewoda potraktował pismo mieszkańców jako skargę, dlatego przekazał ją do rozpatrzenia radzie miasta. Na grudniowej sesji radni zostali zapoznani z argumentami mieszkańców.
- Ponieważ mieszkańcy złożyli indywidualne wnioski o uzyskanie tytułu własności, na styczniową sesję przygotowywany jest projekt uchwały o sprzedaży im działek. Nastąpi to po cenach rynkowych. Wnioskodawcy zapłacą po około 3,5 tys. zł. Mieszkańcy nie mogli uzyskać tytułu własności po cenach preferencyjnych z dwóch powodów. Po pierwsze – przepisy ustawy, na którą się powoływali, zostały zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. Po drugie – mieszkańcy nie byli wcześniej użytkownikami wieczystymi, nie mogli więc pod rządami tych przepisów przekształcić użytkowania wieczystego we własność – tłumaczy naczelnik wydziału architektury, budownictwa, gospodarki nieruchomościami i geodezji, Edward Molenda.
Jego zdaniem, trudno mówić o opieszałości urzędu, gdyż długi okres regulowania stanu prawnego działek był spowodowany roszczeniami byłych właścicieli gruntu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 1 (562)
  • Data wydania: 07.01.03

Kup e-gazetę!