Przełom Online
Ciężki wypadek w Żarkach
21 listopada ok. godz. 18 na ul. Kościuszki w Żarkach zderzyły się dwa samochody: renault espace i ciągnik siodłowy DAF z naczepą – cysterną przewożącą 24 tony kwasu fosforowego. Trzy osoby doznały wielonarządowych obrażeń ciała. Wszystkie trafiły do szpitala. Cysterna nie została uszkodzona.
- Kierowca renault, 39-letni mieszkaniec Oświęcimia jechał w kierunku Krakowa. Z niewiadomych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się czołowo z samochodem ciężarowym kierowanym przez mieszkańca Wyszkowa – informuje asp. Grzegorz Sokolnicki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie.
Działania ratownicze trwały blisko trzy godziny. Prowadziły je cztery zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Chrzanów, pogotowie ratownicze i policja. Cały czas droga wojewódzka 780 była zablokowana.
- Samochód osobowy znajdował się częściowo w rowie, ciężarówka na jezdni. W renault było trzech poszkodowanych: kierowca, oraz dwójka pasażerów: kobieta i dziecko. Pasażerowie byli zakleszczeni w aucie, mieli liczne obrażenia. Kierowca opuścił pojazd z pomocą innych. Kierujący ciężarówką natomiast nie odniósł żadnych obrażeń – relacjonuje st. kpt. Piotr Filipek, dowódca JRG KP PSP w Chrzanowie.
Ratownicy wyciągali kobietę i dziecko za pomocą narzędzi hydraulicznych. Założono im kołnierze ortopedyczne i z wraku ewakuowano ich na deskach ortopedycznych. Dziecko dostało od strażaków „Misia Ratownika” - maskotkę wręczaną dzieciom w chwilach zagrożenia.
- Kierowca renault został poddany badaniu na trzeźwość, które wykazało 0,94 promila alkoholu. Za kierowanie w stanie nietrzeźwym trafi do sądu. Wcześniej jednak musi się wykurować – dodaje Grzegorz Sokolnicki.
Klaudia Remsak
Na zdjęciu: Renault espace po wypadku.
Fot. Komenda Powiatowa Policji w Chrzanowie
Komentarze
6 komentarzy
Współczuję poszkodowanym.Lecz niestety, chcę poskarżyć się że przez wypadek musiałam czekać na Maniskach w lesie bo "bardzo inteligentni policjanci" którzy tam zablokowali drogę nie pozwolili dojechać mi do domu który znajduje się 100 m przez miejscem wypadku. Wracałam z pracy ,źle się czułam.Prosiłam, nalegałałam.Nic z tego. I choć w najmniejszym stopniu nie zdezorganizowałabym akcji porządkowej musiałam swoje odstać.W ten sposób policja nie pilnowała porządku ale pokazywała swoją władzę.Z trudem się opanowywałam . .Wydaje mi się że nikt nie miał prawa zabraniać dojazdu do domu jak nie utrudni on w żadnym stopniu akcji na drodze. Mimo woli stałam się pośrednio więc kolejną ofiarą wypadku. Mam nadzieję że następnym razem podobne draństwo nie będzie miało miejsca.
hm.ale zdjęcie to chyba nie z tego wypadku..
Dziś stała policja koło 16, na tej górce co zawsze, nad Żarkami, w pobliżu wjazdu na kopalnię.Jak wszyscy wolniutko jechali!
Szkoda że do tego doszło,ale tyle pasażerów i żona nikt nie miał prawo jazdy by kierować.Taka prosta droga alr tyle tu wypadków.
Trudno sie dziwic ze zdarzyl sie tam wypadek.Samochody wykozystujac prosty i szeroki odcinek drogi "pędzą" przez Zarki jak oszalałe.A szczegolnie auta wiozące wegiel.Policji z radarem tam raczej nie spotkasz.
Brawa dla Rodziców za inteligencje. Szczególnie dla matki która wsiada z dzieckiem do auta prowadzonego przez pijanego męża-pogratulować...