Przełom Online
Wstrząsająca przejażdżka windą
Od miesiąca w Powiatowym Urzędzie Pracy jest nowa winda. Zafundowało ją starostwo powiatowe. Dostarczyła, wybrana również przez starostwo firma z Kołobrzegu, a nadzór inwestorski dopuścił do użytkowania.
Urządzenie mające ułatwiać życie m.in niepełnosprawnym klientom pośredniaka, działa nie tak jak powinno. Sprowadzone na parter, wcale się nie otwiera. Nie pomagają żadne zaklęcia. Aby wsiąść do windy, trzeba nacisnąć guzik (strzałka w dół). Podczas jazdy słychać w kabinie dziwne dźwięki: trzeszczenie, buczenie, sugerujące rychłą awarię, a przecież jest to winda nowoczesna i powinna jeździć bezszelestnie. Pasażer ma wrażenie, że zaraz się zatrzyma, albo runie w dół. Największym jednak horrorem jest docieranie do celu. Winda, zanim się zatrzyma, podskakuje w górę. Drzwi otwierają się tylko czasem i znów trzeba szukać w kabinie guzika, który pozwoli wysiąść. Guziki są różne, ale drzwi powinny się otwierać automatycznie. Po PUP-ie krąży już anegdota o pracowniku pewnej firmy cateringowej, który przywiózł kanapki na szkolenie. Jako że miał obie ręce zajęte, jeździł czas jakiś między piętrami chcąc trafić na pasażera, który tak jak on pojedzie na trzecie i go wypuści z kabiny.
Przejażdżka nową winą w PUP to wstrząsające przeżycie i ludziom o słabych nerwach nie polecam. W dyrekcji pośredniaka zapewniono, że urząd robi wszystko, aby zmusić dostawcę do usunięcia usterek, bo miejscowy konserwator jest bezsilny. Nie ma ani aparatu pomiarowego, ani uprawnień do wyregulowania jeżdżącego bubla. Pisma i telefony do Kołobrzegu pozostają na razie bez jakiejkolwiek reakcji.
Interwencję podjął już powiatowy rzecznik konsumentów, kierując do dostawcy wezwanie przesądowe. Dyrekcja PUP obiecała też wywiesić w windzie informacje ostrzegające przed niespodziankami czekającymi podczas podróży.
Alicja Molenda
Komentarze
5 komentarzy
JA też odwiedzam (niestety) chrzanowski szpital (codziennie) i zgadzam się, że windy działają fatalnie. Ale nie zauważyłem w ich "zachowaniu" nic niebezpiecznego (może miałem szczęście?). Jak już przyjechała to działała ok. Windy służbowe muszą być na wypadek transportu chorego - dwie? Na wszelki wypadek ;)
Kolejna moja wizyta w chrzanowskim szpitalu. Tym razem jedna z wind przewidzianych dla odwiedzających jeździła, jednak po zatrzymaniu drzwi otwierały sie 10 cm. To nieumożliwiło wejście, nawet po próbie rozwarcia ich. Jednak 10 cm to wystarczająco, żeby ktoś wsadził dłoń lub nogę, szczególnie dziecko. Czy istnieją osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy w chrzanowskim szpitalu? Jadąc windą ciągle słychać od pacjętów, że awarie i niesprawne windy to codzienność.
Ale chcemy żyć .
nie wymagajmy od amatorow profesjonalizmu
Redakcję PRZEŁOMU zachęcam do odwiedzenia chrzanowskiego szpitala.Windy są co chwilę niesprawne do tego 2 oznaczone są jako służbowe, jedna to dźwig przeciwpożarowy.Pozostaje ostatnia, na którą trzeba czekać kilka minut, do tego jest niesprawna.DRZWI ZAMYKAJĄ SIE MIMO ŻE OSOBY SĄ W TRAKCIE WSIADANIA LUB WYSIADANIA co powoduje niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.