Przełom Online
Ostatnia droga Jana Żymankowskiego
![Ostatnia droga Jana Żymankowskiego](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2014/07/29/7418.jpg)
Kilkaset osób żegnało w piątek, 1 sierpnia, tragicznie zmarłego Jana Żymankowskiego, byłego wiceburmistrza Chrzanowa, pasjonata żeglarstwa, geodetę, ostatnio pracownika Urzędu Miasta w Trzebini. Miał 66 lat.
Nabożeństwo żałobne odprawiono w kościele Matki Boskiej Różańcowej w Chrzanowie. Jana żegnała rodzina, przyjaciele, współpracownicy.
Jan Żymankowski zginął tragicznie w sobotę, 26 lipca. Tuż przed godziną 18.00 jacht, na pokładzie którego przebywał, uderzył o nabrzeże portu północnego w Gdańsku i przewrócił się do góry dnem. Jan wypadł za burtę. Mimo szybkiej reanimacji, nie udało się go uratować.
(ana)
Komentarze
3 komentarzy
Około 18.00 na terenie Portu Północnego, prywatny jacht motorowy z dwiema osobami na pokładzie - z nieznanych przyczyn uderzył w nabrzeże. Sześćdziesięciokilkuletni mężczyzna wypadł do wody. Akcja ratunkowa nie powiodła się. Mężczyzna nie odzyskał przytomności. sobota, 26 lipiec 2008 Taki oto komunikat pojawił się w Internecie na portalu gazeta.pl Jak się okazało dotyczył on ostatniego już rejsu wspominanego dziś przez nas Janka. Znaliśmy Go wszyscy. Nie ma więc potrzeby przypominania Jego bogatego życiorysu. Myślę, że w czasie naszego spotkania każdy przytoczy jakąś zapamiętaną historyjkę z Jego bogatego w wydarzenia życia. Janek był bardzo aktywnym człowiekiem. Jego aktywnością i zaangażowaniem w różne przedsięwzięcia można by obdzielić nas wszystkich. Żył pełnią życia i starał się czerpać z niego pełną garścią. Bywał wszechobecny. Trudno było sobie wyobrazić jakąś uroczystość, spotkanie bez Jego obecności. Pełnił wiele funkcji więc i okazji ku temu nie brakowało. Był geodetą. Któż z nas nie pamięta jego słynnego powiedzenia „co ty mi tu będziesz opowiadał – ja to tyczył” Zawsze zaopatrzony w pokaźną ilość wizytówek i gadżetów starał się promować Chrzanów. Historie domów sanatoryjnych, w których niekiedy bywał dzieliły się na – przed pobytem Jaśka i po. Swoim poczuciem humoru, obowiązku i doświadczeniem umiał załagodzić trudne sytuacje. Był zawsze pogodny, uśmiechnięty i rozśpiewany. Takim Go zapamiętamy. Pożegnaliśmy naszego serdecznego przyjaciela z którym przyszło nam i pracować i bawić się. Kiedy rozmawiałem z Nim w dniu Jego imienin powiedział mi, że po zakończeniu rejsu „Księga Wisły”, to już się na pewno wkurzy i doprowadzi do spotkania starych znajomych i przyjaciół. Słowa dotrzymał! Jednak nie o takie spotkanie nam Janku chodziło, chociaż zapewne będziesz tu dziś duchem z nami. Miałeś jeszcze wiele planów i dużo rzeczy do zrealizowania. Na Twoje 60. urodziny śpiewałem Ci piosenkę: Na wysokim niebie, gwiazdeczki mrugają Zdrowie oraz szczęście, Tobie ogłaszają. Ogłaszają szczęście, w pracy i w rodzinie Druga sześćdziesiątka pewno Cię nie minie. Koleje losu kazały mi teraz napisać tę zwrotkę od nowa : Na wysokim niebie, gwiazdeczki mrugają Jasiu już jest z nami, wszystkim ogłaszają. Niech Ci dobrze będzie, na tym świecie drugim Spotkamy się z Tobą, za czas nie tak długi. Pozostaniesz Janku na zawsze w naszej pamięci. Spoczywaj w pokoju. /w lipcu 2008 r./ W imieniu wszystkich przyjaciół przytoczył - Gustaw.
66 lat piękny wiek i ta ostatnia droga każdemu to pisane ......tylko żeby te dwie 66 zamienić na dwie 99....
Niech mu ziemia lekką będzie