Przełom Online
Zniszczona studzienka, denerwujące światła
Od wielu tygodni kierowcy przejeżdżając pod mostkami kolejowymi w pobliżu trzebińskiej rafinerii narzekają na zniszczoną studzienkę kanalizacyjną pod pierwszym z nich, od strony zakładu. Nie dość, że „kłapie”, to w każdej chwili może się załamać. Skutki najechania na taką dziurę można sobie tylko wyobrazić. Kto powinien ją naprawić?
Okazuje się, że własnościowa sytuacja drogi, o której mowa, jest skomplikowana. Podobno należy wciąż do rafinerii, ale ma się stać własnością gminy Trzebinia. Póki co, jezdnią opiekuje się gmina, a oświetlenie i odwodnienie należy do zakładu.
- Remont studzienki planujemy już od wielu tygodni. To problematyczne miejsce, bo są trudności z odprowadzeniem wody spływającej pod mostek z powodu bardzo małej różnicy poziomów. Dodam, że teren ma podłoże gliniane, nieprzepuszczalne. Niemniej jednak być może już w tym tygodniu wyremontujemy ten przejazd. Wymaga to dobrej, bezdeszczowej pogody i wyłączenia drogi z ruchu na dwa dni w celu zamontowania betonowej płyty – tłumaczy Marek Nowotarski, inspektor w Wydziale Dróg Urzędu Miasta w Trzebini.
Jest jeszcze jedna rzecz denerwująca kierowców na tej drodze. To światła. Z informacji inspektora Nowotarskiego wynika, że przed sygnalizatorem wmontowana jest w jezdnię tzw. pętla indukcyjna. Najechanie na jej czujnik w odległości około dwóch metrów od świateł powoduje szybszą zmianę czerwonego na zielone, o ile nic nie nadjeżdża z naprzeciwka. Problem w tym, że nie do końca wiadomo, czy czujnik aktualnie działa, lub czy jest odpowiednio wyregulowany. Przydałaby się też dla niewtajemniczonych kierowców mała tabliczka z informacją, że powinni podjeżdżać bliżej sygnalizatora, aby skorzystać z dobrodziejstwa jego funkcjonowania. A to już prośba do rafinerii.
(AM)
Na zdjęciu: Pod tym mostkiem kolejowym można wpaść w ruchoma studzienkę. Warto uważać i pamiętać o podjeżdżaniu pod sygnalizator świetlny na odległość 2-3 m. Czas oczekiwania na zmianę świateł może być wtedy krótszy.
Komentarze
3 komentarzy
do~:-):a ty sobie kup gume
Zawsze możesz zejść z roweru i poskakać po całej szerokości drogi przed sygnalizatorem :-)
Ja mam takie pytanie przy okazji, a'propos pętli indukcyjnych. Mianowicie czy takie pętle 'widzą' rower? Już wiele razy zdarzyło mi się czekać na zielone światło pod wiaduktem w Luszowicach oraz tutaj, przy Rafinerii. Dopiero jak jakieś auto podjechało to robiło się zielone, a ja na rowerze... mogłem sobie czekać i czekać, będąc zdanym na łaskę kierowców, którzy 'może' aktywują mi światło.