Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Rocznica wprowadzenia stanu wojennego – chrzanowianie pamiętają

13.12.2008 12:13 | 27 komentarzy | 2 877 odsłony | red
W sobotę minęła 27. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Jak chrzanowianie zapamiętali wydarzenia z 13 grudnia 1981 r.?
27
Rocznica wprowadzenia stanu wojennego – chrzanowianie pamiętają
Jacek Łaciak pamięta, że w okolicach PKS-u w Chrzanowie, czy dworca kolejowego można było spotkać w czasie stanu wojennego niejednego milicjanta czy żołnierza.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W sobotę minęła 27. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Jak chrzanowianie zapamiętali wydarzenia z 13 grudnia 1981 r.?

- Włączyłem telewizor, bo jak co niedzielę chciałem obejrzeć „Teleranek”. A tu niespodzianka. Zamiast programu dla młodzieży, generał Wojciech Jaruzelski ogłasza wprowadzenie w całym kraju stanu wojennego. Pamiętam, że mama płakała i mówiła, ze wojna wybuchła. Ja tłumaczyłem, że to niemożliwe, bo żadnych strzałów nie słychać. Pobiegłem zobaczyć, co dzieje się na mieście. Na chrzanowskim Rynku było pełno uzbrojonych żołnierzy i milicjantów, którzy grzali się przy kociołkach z koksem – opowiada Jacek Łaciak z Chrzanowa.

Chociaż od tamtego dnia minęło już 27 lat, chrzanowianie nadal doskonale pamiętają wydarzenia z grudnia 1981 r. Część osób podkreśla słuszność podjętych wówczas decyzji.

- Na ulicach było pełno chuliganów, z którymi nikt nie mógł sobie poradzić. Wprowadzenie godziny milicyjnej mocno w nich uderzyło – twierdzi Józef Murawski z Chrzanowa.

- Dziwię się, osobom atakującym Jaruzelskiego. Przecież gdyby nie wprowadził stanu wojennego, to do Polski wkroczyłaby Armia Czerwona i mielibyśmy powtórkę z Czechosłowacji – uważa Jacek Łaciak, nie ukrywając, że jednocześnie wprowadziło to trochę uciążliwości.

- Mieszkałem w Chrzanowie, ale uczęszczałem do technikum w Oświecimiu. To było już inne województwo. Musiałem zatem mieć specjalną przepustkę. W pociągach kontrolowali czasem po kilka razy. Do tego sprawdzanie przez milicjantów czy wojskowych. Ale nie było aż tak źle – podkreśla.
(MK)

KOMENTARZ
Każdy ma swoją pamięć
"Dziwię się, osobom atakującym Jaruzelskiego. Przecież gdyby nie wprowadził stanu wojennego, to do Polski wkroczyłaby Armia Czerwona i mielibyśmy powtórkę z Czechosłowacji" - mówi pan Jacek Łaciak. I taka opinia nie jest odosobniona.
W 27. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego warto przypomnieć, że jest to teza powielana przez lata przez komunistyczną propagandę. Ma ona świadczyć o bohaterstwie Jaruzelskiego, byłego szefa Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego - WRON, który wprowadzając stan wojenny obronił Polskę przed interwencją wojsk sowieckich. Tak też, od kiedy pamiętam, Jaruzelski bronił swej decyzji.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa obecnie proces autorów stanu wojennego. Obok gen. Czesława Kiszczaka (byłego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych) i Stanisława Kani (byłego I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej), na ławie oskarżonych znalazł się Wojciech Jaruzelski.
Ostatnio upublicznione dokumenty, z których wynika, że nie chronił Polski, a prosił towarzyszy ze wschodu o pomoc wojskową, świadczą zdecydowanie przeciwko generałowi i kompromitują go.
Czekam na wyrok sądu.
Piotr Tarczyński