Nie masz konta? Zarejestruj się

Libiąż

Danuta Jarosz nie lubi rozstawać się ze swoimi pracami

27.01.2024 08:00 | 0 komentarzy | 2 306 odsłony | Grażyna Kaim

KONKURS ZŁOTE RĘCE SENIORA. Gdyby ludzi takich jak Danuta Jarosz było na świecie o połowę więcej, to śmieci na wysypiskach byłoby o połowę mniej. Bo pani Danuta podarowała drugie życie niejednej rzeczy, którą ktoś inny by wyrzucił. Ogląda je, zastanawia się i robi z nich coś nowego, ładnego lub użytecznego.

0
Danuta Jarosz nie lubi rozstawać się ze swoimi pracami
Danuta Jarosz
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Danuta Jarosz jest kandydatką w konkursie Złote Ręce Seniora - w kategorii mistrz rękodzieła.

Uszkodzony taboret? Trzeba tylko zrobić mu nowe siedzisko, ładnie obszyć i jest jak nowy. Stara plastikowa choineczka? Wystarczy okleić ją pięknymi koralikami i już cieszy oko. Zniszczona szafka? Od czego jest decoupage, który odmieni ją nie do poznania. Takich przedmiotów jest w domu pani Danuty całe mnóstwo.

Spod jej ręki wychodzą oczywiście też rzeczy od początku przez nią stworzone - wyszywane obrazy, maskotki, okolicznościowe ozdoby, figurki origami... Różne style, różne techniki.

Bez drutów i szydełka

Cały czas uczy się czegoś nowego. W tamtym roku spróbowała sił na zajęciach z malarstwa. Na razie je przerwała. Zastanawia się jednak, czy wiosną nie wrócić, bo jak wyznaje, trochę ciągnie ją do malowania. Niedawno rozpoczęła też naukę szycia na maszynie.

- Człowiek tak jakoś chce coś z siebie dać, coś zostawić po sobie... I to wypływa z samego serca - mówi pani Danusia.

Najbardziej lubi wyszywać. Krzyżykiem, koralikami albo pracochłonnym, ale bardzo efektownym haftem matematycznym. Tą techniką wykonała obraz z sową. Wisi na ścianie pomiędzy wieloma innymi. Na półce stoi własnoręcznie wykonany przez nią witrażowy anioł. W innym miejscu oko przyciągają drobne różyczki w doniczce - wykonane z papieru techniką origami. Sama zrobiła też drzewko szczęścia z niebieskimi kryształkami na gałęziach.

Jak na razie nikt nie namówił jej tylko do robienia na drutach i do szydełkowania.

Nie wiedziała, że ma zdolności

Pasja do rękodzieła zrodziła się u niej nagle, kilkanaście lat temu. Nawet nie wiedziała, że ma jakiekolwiek zdolności w tym kierunku. Pewnego dnia weszła do LCK, zorientowała się, jakie są zajęcia i wybrała te z rękodzieła. Wcześniej nigdy nie ciągnęło jej do robótek ręcznych. Nie miała takich zainteresowań ani jako dziecko, ani nastolatka.

Pani Danuta jest też studentką libiąskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

„Warsztat" ma w pokoju. Są tam dwa stanowiska - jedno do wyszywania, drugie do pozostałych robótek, ale jak mówi, nie trzyma się tych miejsc kurczowo. Robi wszędzie.

Nie lubi rozstawać się ze swoimi pracami. Te które nie wiszą na ścianie albo nie stoją na półach w pokojach, są poukładane w pudełkach na strychu.

Niedawno pani Danuta była na wycieczce w Zalipiu słynącym z pięknych malowanych domów.

- Oglądając je, zaświtał mi w głowie pewien pomysł, co mogłabym zrobić. Ale to na razie tajemnica... - mówi pani Danuta.

Danuta Jarosz mieszka w Żarkach, ale pochodzi z Zatora. Ma 63 lata. Pracowała na kopalni Janina w Libiążu.
  • Zapraszamy do zgłaszania kandydatek i kandydatów do konkursu Złote Ręce Seniora. Wszelkie informacje, jak to zrobić, znajdziecie TUTAJ