- Dzieci krzyczą: mamo, loda mi kup!, a dorośli chłodzą się przy piwku. Pachnie grillem...

Na plakatach zaproszenia na Beach Party, BBQ Party i Letnią Scenę.

Najlepiej wybrać się nad zalew pod wieczór, albo w tygodniu. Nie ma tam wtedy tłumów, a jest sympatycznie. Można się załapać na ławeczkę przy tężni i stolik w knajpce. No i można zawsze spotkać kogoś znajomego.

Przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się otworzyć swoje wakacyjne biznesy nad Chechłem wyjątkowo się w tym roku postarali. Jest coś i dla dorosłych, i dla dzieci. Przy deptaku stoją stoliki, leżaki, są też niewielkie piaskownice. Można nawet zapleść sobie kolorowego warkocza i zrobić tatuaż. Jak w prawdziwym kurorcie! Nie brakuje modnych drinków z parasolami.

Po strefie kibica małopolskich igrzysk, zostało w Trzebini trochę sprzętu rekreacyjno-promocyjnego. Przydał się.

Chechło ma wciąż tę wyższość nad Balatonem, że wstęp w tym roku jest tam nadal za darmo. Urządzenie publicznej strefy wypoczynkowej było dotowane, więc  opłat przez jakiś czas pobierać nie można.

Teren przy zalewie, położony w lesie, ma spory potencjał. Przy okupowanym obecnie przez weekendowych turystów akwenie, jest przecież dawny ośrodek  rekreacyjny Wodociągów i dawny ośrodek Zakładu Karnego. To kilkanascie "kampingowych" i spacerowych hektarów w naturalnej postaci. Takiej, jaką lubią mieszkańcy Chrzanowa i Trzebini. Szkoda, że wciąż pozostają niedostępne.

Minusy ? Wokół Chcechłą latem brakuje przyzwoitych parkingów, a drogi dojazdowe od strony trzebińskiej wołąją o pomstę do nieba. No i w toaletach mogłoby być czyściej i mogłyby pracować dłużej niż do 20-ej, bo nawet w Regulaminie na placu zabaw można wyczytać, że dzieci i młodzież mogą na nim przebywać od 6.00 do 22.00.

A teraz drodzy lokalni Czytelnicy, zagłosujcie w naszej sondzie: Chechło czy Balaton?