Przełom Online
ALWERNIA. Nie mają nic. Proszą o pomoc
Aneta i Wacław Zabagło z Podłęża mówią, że w ciągu piętnastu minut ogień zabrał prawie wszystko, czego dorobili się w życiu. Piętro domu jest wypalone. Bez pomocy dobrych ludzi ciężko będzie im stanąć na nogi.
Pożar wybuchł w Boże Narodzenie, około godz. 15. Najbardziej prawdopodobna przyczyna to zwarcie instalacji elektrycznej.
- Nie mamy nic – rozkłada bezradnie ręce pan Wacław. Rodzina Zabagłów mieszka na razie na parterze domu, u rodziców pani Anety.
Jaka pomoc by się przydała?
- Pralka, lodówka, meble, drzwi, okna, firanki, rolety. Wszystko zniszczone – mówi pan Wacław.
- Ostatnio kupiliśmy nowy stół i krzesła. Teraz nie ma nawet gdzie usiąść – płacze pani Aneta.
Straty szacuje na około 40 tys. zł.
Osoby, które w jakikolwiek sposób chciałyby pomóc rodzinie z Podłęża, są proszone o kontakt z poszkodowanymi (tel. 012 282 88 01).
Łukasz Dulowski
Komentarze
1 komentarz
Czy Państwo mają dzieci? Jeśli tak to w jakim wieku. Wprawdzie nie mam mebli, ale mam w bardzo dobrym stanie ubrania dla dzieci Chętnie pomogę w ten sposób (jeśli jest taka potrzeba oczywiście)