Przełom Online
TRZEBINIA. Po co pojechali do Bönen?
![TRZEBINIA. Po co pojechali do Bönen?](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2014/07/29/3752.jpg)
Pięć osób liczyła delegacja gminy do niemieckiego Bönen. Wyprawa kosztowała podatników 2640 zł. Jaki przyniosła efekt?
Do zaprzyjaźnionego miasteczka pojechali, a ściślej mówiąc polecieli: burmistrz Stanisław Szczurek, przewodniczący rady Zdzisław Ścigaj, radna Grażyna Hrabia, Ewa Jędrysik-Marczuk z referatu promocji UM i tłumacz.
- Koszt wyjazdu to 2640 zł, w tym bilety na samolot, ubezpieczenie, suweniry dla partnerów z Bonen i usługa tłumacza - informuje Robert Siwek z urzędu miasta.
Zdzisław Ścigaj wyjazd do Niemiec relacjonuje tak:
- Spotkaliśmy się z przedstawicielami różnych frakcji politycznych w radzie i z sołtysami. Mieliśmy też okazję uczestniczyć w dorocznym spotkaniu ze społecznikami skupionymi w organizacjach pozarządowych w gminie Bönen. Ten pomysł warto przenieść na nasz grunt.
Zupełnie inne sprawy zaprzątały uwagę burmistrza.
- W Bönen jest strefa ekonomiczna. Zbierałem informacje na temat zarządzania taką strefą, gdyż wkrótce i nas czeka takie wyzwanie. Im się udaje, nam dotychczas nie wychodziło zarządzanie terenami inwestycyjnymi. Była kiedyś Agencja Rozwoju Ziemi Chrzanowskiej. Iluż miała tu przyciągnąć inwestorów. A jak niektórzy się podniecali jej prezentacją i ochoczo latali na urzędowym parkingu na poduszkowcach. Miało być dużo miejsc pracy, zostały duże problemy z agencją. Jest Agencja Rozwoju Małopolski Zachodniej. Znaczących efektów jej pracy nie widzimy, a działka jej zaoferowana w zarząd jest spora. Dlatego w Bönen spotkałem się z szefową firmy zarządzającej strefą gospodarczą. Obiecała przedstawić nasze oferty inwestycyjne na targach logistycznych. Dla mnie nie ma bariery językowej, mogę bezpośrednio prowadzić rozmowy z zagranicznymi partnerami. Chciałbym w najbliższym czasie znów polecieć do Bonen, aby dogadać szczegółowy harmonogram działań związany z nasza współpracą w kwestii strefy i terenów inwestycyjnych. Przelot kosztuje 150 zł. Chyba warto ponieść taki koszt? - pyta Stanisław Szczurek.
(AM)
Komentarze
2 komentarzy
Strefy ekonomiczne istnieją też w różnych miastach w Polsce - może najpierw tam się zapytać jak się ściąga inwestorów? Bo warunki (np. prawne) są chyba trochę inne niż w Niemczech? Są też gminy, gdzie nie ma żadnych "agencji rozwoju", "stref ekonomicznych" itp. - a inwestorzy są aktywnie ściągani. Jeżeli zaś w naszym partnerskim mieście mają strefę ekonomiczną - raczej wątpię, żeby chcieli pomóc nam w znajdowaniu inwestorów. Bo jak by to miało wyglądać? "Drodzy inwestorzy, przenieście się do Polski, tam pracują za ułamek tego co u nas"? Nie widzę też sensu w wysyłaniu naszych przedstawicieli za granicę, żeby "spotykali się z przedstawicielami różnych frakcji". Przynajmniej NIE ZA MOJE PIENIĄDZE!!! Drodzy radni - chcecie gdzieś jechać na weekend - pokryjcie wydatki ze swoich diet! Za dwa takie wyjazdy można by kupić jeszcze jednego tulipanowca;)
brawo!