Chrzanów
Niedzielny spacer po Rospontowej i okolicach (ZDJĘCIA)
Wycieczkę zaczynamy przy ulicy Fabrycznej. Skręcamy w stronę SP nr 5. Po lewej strony mijamy stare fablokowskie wyrobisko, na dnie którego jest woda. Przechodząc przez mostek nad Chechłem docieramy na osiedle Kolonia Rospontowa, powstałe w latach 20. minionego wieku. Nazwa osiedla upamiętnia biskupa krakowskiego Stanisława Rosponda.
Dochodząc do ulicy warto skręcić w prawo w wyboistą drogę i przespacerować się w stronę Chechła. Przy mostku nad rzeką skręcamy w lewo i wchodzimy po stromych schodach. Przez lasek dochodzimy do kościoła MB Ostrobramskiej. Koło niego znajdują się m.in. figura św. Maksymiliana Kolbe oraz grób zmarłego w opinii świętości proboszcza ks. Michała Potaczały. Po przejściu na drugą stronę ulicy naprzeciwko kościoła przez lasek docieramy do ulicy Metalowców. Tam schodzimy w dół i kierujemy się w stronę lasu, a po marszu pod górę docieramy do kamieniołomu Żelatowa. Tam podziwiamy piękne widoki. Wracamy tą samą drogą.
Obejrzyjcie zdjęcia z opisanej trasy.
Komentarze
6 komentarzy
ta czerwona tabliczka ZAKAZ WEJŚCIA i KĄPIELI powinna witać na wjeździe do miasta taka lokalna świecka tradycja, a do tej tabliczki dołożyła być JA! TO CHRZANÓW i zdjęcie autora tego tekstu w spódniczce - pozdrowienia dla bur-mistrza i bezradnych @Jan Nawak @absolutny bardzo trafnie to opisaliście!
ta czerwona tabliczka ZAKAZ WEJŚCIA i KĄPIELI powinna witać na wjeździe do miasta taka lokalna świecka tradycja, a do tej tabliczki dołożyła być JA! TO CHRZANÓW i zdjęcie autora tego tekstu w spódniczce - pozdrowienia dla bur-mistrza i bezradnych @Jan Nawak bardzo trafnie to opisałeś!
Teraz jest to miasto seksu i biznesu, gdzie psy dzielą się na szybkie i smaczne. A gdyby wszy świeciły, to by wyglądało, jak Nowy Jork. Takich slumsów to chyba nawet w Indiach nie ma. Zapomniany kawałek miasta przez Boga i ludzi. Tam sie mieszka chyba za karę.
Ludzie! Przed chwilą dzwonił do mnie znajomy z Borowca, mówi zdenerwowany – co też ta gazeta pokazuje, radzi!!! Przecież tam dzisiaj to totalna „dzicz”, ruina, wieprzki grasują! Tam było pięknie, zadbana okolica, ale pół wieku temu!!! Jak komunistyczny „Fablok” się tym terenem opiekował!!! Te schody, ta alejka która do nich prowadzi, zwana „alejką miłości”, ławeczki! To wszystko inaczej wyglądało! Dwa boiska! Festyny! Dom kultury, kino, kawiarnia! Skała, sanna! Dzisiaj to totalna „dzicz”, BRONX i nieudolna władza!!! Tylko kościółek (też dzieło przedwojennego Fabloku) jak był piękny i zadbany tak jest!!! Tylko wieprzki trochę zryły ale wierni już uporządkowali!!! Wiara w narodzie nadal silna!!! Mówię mu – no widzisz Franuś, nie wszyscy pamiętają owe czasy, napiszę!!! Franuś – Jak kapitalizm to kapitalizm!!! ZARAZA!!!
Nie licz na to, że w najbliższych latach coś się zmieni. Chyba, że manna spadnie z nieba. Przed dwoma laty burmistrz zapowiadał wycinkę drzew znajdujących się w tej chwili pod wodą. I co ? Prędzej same zgniją niż je wytną. Kasa widać świeci pustkami, a z pustego i Salomon nie naleje.
Piękny spacer i super propozycja oraz na dzień dobry tabliczka zakaz wstępu, nad perełką czyli morskim okiem fablokowskiej skały, miejsce ogrodzone i szkoda można by usiąść na ławeczce i podziwiać piękno tego miejsca.