Informacja szybko pojawiła się na facebookowej grupie „Chrzanów na 4 łapach". Część członków grupy poszła posprzątać teren. Ale wyrzuconego mięsa było więcej niż można się było spodziewać.

- Przyszłam tam z koleżanką po godzinie 18.00. Fetor był straszny, wszędzie rozrzucone  podroby, zgniłe mięso z żółtymi larwami. Chyba z 50, 60 kilogramów Rybich głów zebrałam ze 40. Zaraz powiadomiłam policję - relacjonuje Kinga Stach.
Na torze przeszkód dla psów leżała śmierdząca mięsna breja posypana brązowym proszkiem. Właściciele psów podejrzewają, że to mogła być trutka. Ubolewają, że nie pobrano żadnej próbki z mięsa do badań.

- Zmuszeni jesteśmy zamknąć psi park. Trzeba nie tylko zebrać resztę wyrzuconego mięsa i opróżnić kosze, ale umyć wszystkie urządzenia. Wykona to na nasze zlecenie firma. Dopiero po uporządkowaniu i oczyszczeniu tego miejsca będzie go można znów otworzyć - powiedziała „Przełomowi" dziś rano wiceburmistrz Jolanta Zubik.
Nie kryje, że jest zbulwersowana tym, co się wydarzyło w psim parku. Zapowiada, że gmina przeanalizuje możliwość zainstalowania w tym miejscu kamery monitoringu.