13 grudnia, Sąd Okręgowy w Zamościu pod przewodnictwem Dariusza Krzysiaka, rozpatrując zażalenie redaktora naczelnego, zdecydował, iż Tygodnik Zamojski nadal może pisać o Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Zamościu i nie musi usuwać ze swej strony artykułów na temat stwierdzonych w tej spółce przez Centralne Biuro Antykorupcyjne nieprawidłowości.

Zakazane artykuły opublikowało wczoraj na znak protestu kilkadziesiąt lokalnych portali internetowych. "Przełom" również.

Sprawa rzetelności publikacji Tygodnika jest rozpatrywana przez sąd cywilny z powództwa PGK. Zapewne upłynie  wiele miesięcy zanim sąd zbada sprawę i wyda wyrok. Uniemożliwienie dziennikrzom pisania na ten temat w międzyczasie, byłoby absurdem.

Każda gazeta odpowiada za to co pisze. Jeśli ktoś uważa, że napisała nieprawdę, może skierować sprawę do sądu. Sąd może ją ukarać lub przyznać jej rację. Takich spraw "Przełom" miał kilka. Ostatnio z powództwa chrzanowskiego MOKSiRu, który uznał, że z krytyką jego działalności poszliśmy za daleko. Proces w sądzie okręgowym trwał ponad trzy lata. Sąd apelacyjny, powołując się na orzecznictwo europejskie, uznał, że nie przekroczyliśmy granicy, którą prawo daje mediom.

We wczorajszym  proteście dotyczącym Tygodnika Zamojskiego chcieliśmy jako wydawcy dać sygnał, że zabezpieczenie powództwa przed rozstrzygnięciem sprawy polegające na tym, że należy z internetu usunąć wszystkie teksty na ten temat i nie poruszać go przez 11 miesięcy - to pójście za daleko. To powrót do czasów głębokiej komuny, albo do świata opisanego w książce "Rok 1984" Georga Orwella.
W proteście przeciwko wyrokowi pierwszej instancji kneblującemu Tygodnik Zamojski uczestniczyło 38 redakcji lokalnych zrzeszonych w Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych, wydających ponad sto gazet i portali internetowych - w tym tygodnik Przełom. Zrobiliśmy coś ważnego!

Alicja Molenda, wydawca tygodnika "Przełom" i przelom.pl

PS. A dzisiaj jest 13 grudnia. Ta data jest jak memento.