Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

PIŁKARSKA ŚRODA. Trzebinia awansowała do finału Pucharu Polski

16.09.2015 20:01 | 1 komentarz | 4 338 odsłony | Michał Koryczan, Marek Oratowski

Trzebiński MKS pokonał grającego przez ponad godzinę w dziesięciu Nadwiślanina Gromiec w półfinale Pucharu Polski na szczeblu PPN Chrzanów. Krzeszowicki Świt strzelił sześć goli rywalom z Wołowic i pewnie wygrał zaległe spotkanie.

1
PIŁKARSKA ŚRODA. Trzebinia awansowała do finału Pucharu Polski
Adam Rapacz (Gromiec, z prawej) w pojedynku z Pawłem Sawczukiem z MKS. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

Półfinał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Noznej Chrzanów

Nadwiślanin Gromiec - MKS Trzebinia-Siersza 1-3 (0-2)
0-1 Jakub Pająk (6), 0-2 Przemysław Fraś (21), 0-3 Jakub Pająk (53), 1-3 Dawid Adamczyk (80)

Gromiec: Księżarczyk - Augustyn, Zmarzły (46. Zajas), Szyjka (46. K. Adamczyk), Wiśniowski, Nowicki, Rapacz, Lickiewicz, Ścierski (65. Głogowski), D. Adamczyk, Zejma (46. D. Nędza)

Trzebinia: Wróbel - Sieczko, Górka, Kalinowski, Sawczuk, Domurat (60. Kurek), Małodobry, Dudek (60. Majcherczyk), Fraś, Kaiser (60. Piskorz), J. Pająk (60. Kowalik)

Tak jak w dwóch poprzednich konfrontacjach w rozgrywkach pucharowych, tak i tym razem trzebinianie okazali się lepsi od Gromca. Tym samym czwartoligowy MKS w pełni wywiązał się z roli faworyta meczu z reprezentantem klasy okręgowej.
Kluczowa dla losów spotkania sytuacja miała miejsce w 28. minucie. Po uderzeniu Przemysława Frasia (wcześniej minął Jakuba Księżarczyka) piłkę ręką z linii bramkowej wybił Przemysław Nowicki, za co obejrzał czerwoną kartkę.
Fraś co prawda jedenastki nie wykorzystał (strzelił nad poprzeczką), ale goście prowadzili już w tym momencie 2-0 i trudno było liczyć, że grający w osłabieniu gromczanie okażą się górą w pucharowej konfrontacji.
Wynik otworzył w 6. minucie Jakub Pająk, wykorzystując sytuację sam na sam z golkiperem miejscowych, po prostopadłym podaniu od Dawida Dudka.
Prowadzenie MKS podwyższył Fraś, popisując się precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego.
Przed przerwą bliski zdobycia gola był jeszcze Maciej Domurat. Najpierw jednak trafił w poprzeczkę, a potem świetną interwencją po jego strzale z dystansu popisał się Księżarczyk.
W 53. minucie zespół z Trzebini cieszył się z trzeciej bramki. Paweł Sawczuk znakomicie przedarł się prawym skrzydłem, wpadł w pole karne, podał do Jakuba Pająka, a ten skierował piłkę do siatki.
Ambitnie grający gospodarze, pomimo gry w osłabieniu zdobyli w 80. minucie honorowego gola. W sytuacji jeden na jeden z Tomaszem Wróblem, ze stoickim spokojem strzelił go Dawid Adamczyk.
Miejscowi mogli w końcówce jeszcze nastraszyć rozluźnionych nieco rywali. Z rzutu wolnego przymierzał choćby były piłkarz MKS Damian Lickiewicz, ale nieznacznie się pomylił.
W środę, 23 września, MKS zmierzy się w Żarkach z miejscowym LKS w finale Pucharu Polski na szczeblu PPN Chrzanów.

Klasa okręgowa - Kraków

Świt Krzeszowice - Piast Wołowice 6-2 (3-1)

Bramki dla Świtu zdobyli: Dominik Dąbek - 3, Sebastian Kuflik, Piotr Deryniowski, Damian Kobierecki,

Świt: Kłosowski - Magiera, Śliwiński (65. Pałka), G. Armatys, Kołodziej (63. Zając), Kobierecki, Mirek, Deryniowski, Kuflik (53. Sarota), Kot (75. Budnik), Dąbek

Ostre strzelanie w zaległym spotkaniu z Piastem gospodarze zaczęli już w 4. minucie. Pod zespołowej akcji Dąbek dograł do boku do Kuflika, a ten uderzeniem z ostrego kąta otworzył wynik. Już trzy minuty później było jednak 1-1 po uderzeniu jednego z gości z rzutu wolnego wykonywanego z 25 metrów. Piłka wpadła pod poprzeczkę bramki Kłosowskiego. W 10. minucie Mirek dograł prostopadle do Dąbka i zgrał do Kota, a ten odegrał "klepkę" z powrotem do Dąbka, który wpisał się na listę strzelców. To była najładniejsza akcja meczu. Jeszcze przed przerwą Dąbek znów trafił do siatki. Tym razem dobił piłkę odbitą przez bramkarza po rzucie wolnym. Niedługo po przerwie goście już cieszyli się z gola, ale arbiter odgwizdał spalonego. W 62. minucie sędzia uznał za to gola gospodarzom. A konkretnie Deryniowskiemu, który zmylił bramkarza. Goście po szybkiej akcji zanotowali drugie trafienie. Jednak ostatnie słowo należało do graczy Świtu. A konkretnie Dąbka, który w 80. minucie skompletował pierwszego w karierze hat-tricka.

- Nie miałem dziś do dyspozycji A. Armatysa, bo leczy dalej kontuzję, Jana Łoboza i Krzysztofa Ślusarczyka. Jednak mimo to zagraliśmy dobre spotkanie. W drugiej połowie grało nam się łatwiej, bo rywale kończyli mecz w ósemkę. Dwie czerwone kartki były konsekwencją dwóch żółtych, a ostatnią w 88. minucie sędzia pokazał bezpośrednio za wulgarne słowa pod swoim adresem ze strony gracza Wołowic, który tyle co wszedł na boisko. Z meczu na mecz powinno być już lepiej. Taktyka z dwoma napastnikami się sprawdza. Może trzeba było temu zespołowi zimnego prysznica na początku rundy i sięgnięcia dna, by się można było od niego odbić - skomentował Kazimierz Śliwiński, trener Świtu.