Nie masz konta? Zarejestruj się

Komunikacja

Kiepska komunikacja w mieście

29.09.2010 12:04 | 0 komentarzy | 4 916 odsłony | red
Mieszkańcom coraz trudniej dostać się do Krakowa. Kilka miesięcy temu ZK KM Chrzanów zmniejszył liczbę kursów na linii K. Od końca sierpnia z Libiąża odjeżdżają dziennie dwa minibusy w tym kierunku, ale one także mogą zniknąć.
0
Kiepska komunikacja w mieście
Bezpośrednie połączenie minibusowe Libiąż-Kraków mogą zostać zlikwidowane
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mieszkańcom coraz trudniej dostać się do Krakowa. Kilka miesięcy temu ZK KM Chrzanów zmniejszył liczbę kursów na linii K. Od końca sierpnia z Libiąża odjeżdżają dziennie dwa minibusy w tym kierunku, ale one także mogą zniknąć.

Na kiepski stan komunikacji międzymiastowej zwrócili uwagę czytelnicy forum „Przełomu”. Internauta o nicku „LibiazCity” pisze: „Komunikacja publiczna, zamiast się polepszać, stopniowo się pogarsza. Nie wiadomo, jak do Krakowa dojechać bez przesiadki. Dla chcących się tam dostać z Libiąża pozostaje autobus linii K, który od kilku miesięcy ma siedem kursów w dni robocze (pierwszy o 5.33) oraz dwa minibusy, które z miasta wyruszają o godzinie 5.35 i 6.40. Ograniczenia na linii K to efekt oszczędności w ZK KM Chrzanów, podobnie jest z busami”.
- Od 23 sierpnia z Libiąża odjeżdżamy dwa razy dziennie. Przedtem było kilkanaście kursów. Nie opłacało nam się, bo często samochód jechał pusty aż do Chrzanowa. Musimy płacić w Krakowie za korzystanie z przystanków, tak samo w Chrzanowie i Libiążu. Miesięcznie to duże koszty - tłumaczy Dariusz Żelisko, właściciel firmy Pol-Bus.

Student z Libiąża Jarosław Pater uważa, że likwidacja kursów jest przedwczesna.
- W lecie mniej osób korzysta z komunikacji, trwają wakacje i urlopy. Od października pasażerów w minibusach by nie brakowało. Studenci zaczynają zajęcia, ludzie wracają do pracy - mówi.

Przez ograniczenie kursów utrudni się jego podróż do Krakowa. Jak będzie docierał na poranne zajęcia?
- Będę jeździł koleją, choć jest to mniej wygodne. Pociąg z dworca odjeżdża po piątej rano. Podróż zajmuje tyle czasu co busem, ale łatwiej było nim dotrzeć na uczelnię, bo zatrzymywał się na przystankach w mieście - mówi.

Co będzie, jeśli pasażerów w minibusach nie przybędzie?
- Ostatnie bezpośrednie połączenia z Krakowem zostaną zlikwidowane. Nie ma sensu utrzymywać nieopłacalnych połączeń - mówi Dariusz Żelisko.

Opisywane trudności komunikacyjne nie były znane burmistrzowi Jackowi Latce, który odmówił komentarza w tej sprawie, tłumacząc, że potrzebuje czasu, aby zapoznać się z sytuacją.
Maciej Kozicki
maciej.kozicki@przelom.pl  

Przełom nr 38 (957) 22.09.2010