W sobotę Janina podejmie w Libiążu Balin. Stawką czwartoligowych derbów będzie dla obu zespołów zachowanie miejsca w czołówce.

Po sześciu kolejkach Janina z 12 punktami jest wiceliderem. Balin ma 9 „oczek” i zajmuje siódme miejsce. Oba zespoły wygrały w ostatniej kolejce. To zapowiada w sobotę o godz. 16 naprawdę ciekawe widowisko.

W poprzednim sezonie jeszcze w V lidze oba zespoły spotkały się 4 października. W Libiążu lepsza była Janina. Rozegrany w deszczu mecz libiążanie wygrali 1-0 po bramce Michała Grabowskiego strzałem z 10 metrów.

Jak będzie tym razem? W ekipie Janiny panuje pełna mobilizacja.

- Na pewno nie zagra nasz kapitan Robert Saternus, który w Mogilanach doznał kontuzji mięśnia dwugłowego. Pod znakiem zapytania stoi też występ przeziębionego Łukasza Hejnowskiego. Ostatnio nie trenował. Spodziewam się meczu walki, otwartego z obu stron, bo Balin też będzie chciał wygrać. My koniecznie chcemy poprawić bilans spotkań u siebie. Z trzech meczów wygraliśmy tylko jeden – przekonuje Andrzej Kos, trener Janiny.

Balinianie zdają sobie sprawę, że w Libiążu czeka ich ciężka przeprawa.

- Janina to solidny zespól, tracący mało bramek. Decydująca dla ostatecznego wyniku będzie dyspozycja dnia. Na pewno nie chcemy ograniczać się do działań defensywnych. Zawodnicy obu klubów dobrze się znają. Oby tylko derby odbyły się w sportowej atmosferze. Zarówno na trybunach, jak i na boisku – podkreśla Antoni Gawronek, szkoleniowiec Orła Balin.
(RAT)