Przed rokiem drużyna Świtu nie wspominała miło wyjazdu do Śledziejowic, gdzie uległa gospodarzom 3-1. W ostatnią sobotę nastroje podopiecznych Ryszarda Kruka były już zupełnie inne.

Spotkanie było w miarę wyrównane. Wprawdzie Świt wypracował więcej okazji bramkowych, ale miejscowi mieli przewagę w posiadaniu piłki. Widzowie oglądali sporo walki. Górą był zespół nastawiony na kontrataki, podobnie jak przed tygodniem w spotkaniu z Wróblowianką.

Goście mogli prowadzić od 5. minuty, Pindiur ładnie uderzył z 11 m, lecz nie potrafił zamienić podania Krzysiaka na gola. W odpowiedzi Bury nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam. Z kolei po kwadransie gry zawodnicy Śledziejowic egzekwowali rzut wolny, tyle że futbolówka przeszła nad bramką. Riposta przyjezdnych była natychmiastowa, lecz nieefektywna. Marszałek po ładnym rajdzie obsłużył Pindiura. Ten zamiast strzelać, niepotrzebnie chciał oddać piłkę koledze z drużyny.

Za to w 30. minucie po przejęciu piłki Deryniowski podał do Gawęckiego, a ten wyłożył piłkę Pindiurowi, który przelobował golkipera miejscowych otwierając tym samym wynik. Po chwili miała miejsce kolejna groźna akcja Świtu, ale Pindiur niepotrzebnie strzelał, zamiast dośrodkowywać.

W drugiej połowie LKS miał optyczną przewagę, której nie potrafił udokumentować. Groźnie pod bramką Świtu było tylko raz po rzucie rożnym. Zaś krzeszowiczanie trzykrotnie wyprowadzali niebezpieczne kontry. Do najciekawszych należała sytuacja w której egoistycznie zachował się Gawęcki strzelając obok słupka, zamiast podawać, a także akcja z 86. minuty, gdy Paluszewski dośrodkował na głowę Marszałka, który nie trafił w bramkę.

LKS Śledziejowice- Świt Krzeszowice 0-1 (0-1)
0.1Pindiur(30)
Świt: Bury- Kalinowski, Krzysiak, Ali, Krzyściak- Mirek (72 Strzeboński), Deryniowski, Molik (82 Paluszewski), Marszałek- Gawęcki, Pindiur.

Jan Dobosz