Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Zdobył gola, a został antybohaterem

01.11.2009 08:58 | 2 komentarze | 1 619 odsłona | red
Początkowo kibice mieli prawo narzekać na brak emocji. Ale z minuty na minutę coraz bardziej można było się utwierdzać w przekonaniu, że warto było obejrzeć konfrontację Świtu z Niwą.
2
Zdobył gola, a został antybohaterem
Do piłki biegnie Piotr Deryniowski (w żółtej koszulce)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Początkowo kibice mieli prawo narzekać na brak emocji. Ale z minuty na minutę coraz bardziej można było się utwierdzać w przekonaniu, że warto było obejrzeć konfrontację Świtu z Niwą.

W 10. minucie miała miejsce pierwsza dogodna sytuacja przyjezdnych i strzał Dubiela w boczną siatkę. Po chwili z dystansu przestrzelił Strzeboński. W 25. minucie z trudnej pozycji uderzał Pindiur. 4 minuty później niespodziewanie skutecznie zaatakowali goście. P. Tlałka z bliska uderzył obok bezradnego Burego i było 0-1. W ostatnich minutach pierwszej części gry Dubiel dwukrotnie występował w roli głównej. Najpierw zabrakło mu odrobiny szczęścia (piłka przeszła centymetry obok słupka), a potem próbował sam podwyższyć prowadzenie, choć mógł wyłożyć koledze piłkę jak na tacy.

O wiele więcej działo się w drugiej odsłonie. Molik nie zdołał celnie uderzyć z ostrego kąta. Strzeboński najpierw strzelił zza „szesnastki” zbyt anemicznie (zapewne dlatego, że słabszą, prawą nogą), a potem znakomicie (w tym wypadku lewą nogą), tyle że Jurkowski nie dał się pokonać. Szczęście jednak na chwilę opuściło graczy Niwy, bowiem w 63. minucie Krzyściak doprowadził do remisu po rzucie wolnym strzelając gola niemalże z linii bramkowej. Kibice byli nieco poirytowani słabą postawą Pindiura. Domagali się, by trener zdjął go z boiska, a wprowadził dawnego idola - Pawła Gawęckiego. Tylko drugie ich życzenie zostało spełnione. A błąkający się po boisku i mający problemy z opanowaniem futbolówki Pindiur... mógł zostać graczem meczu w 68. minucie. Jednak przeszkodził mu w tym obrońca Niwy wybijający piłkę z linii bramkowej. Zatem Pindiur nie powetował sobie słabej postawy golem. Dobrą grą mógł się za to pochwalić Bury, bowiem po wspomnianej sytuacji znakomicie interweniował na przedpolu i oddalił zagrożenie. Zaraz potem Majdak sprawdził umiejętności bramkarza Świtu i tym razem także nie padła bramka.

W 82. minucie doszło do zamieszania. Najpierw arbiter boczny przywołał sędziego głównego, który ukarał Pindiura żółtą kartką. Potem taka sama kara spotkała dwóch zawodników ekipy przyjezdnej. Z kolei Dąbek nie czekając na gwizdek znalazł drogę do siatki rywali, ale, rzecz jasna, gol nie mógł zostać uznany. W 85. minucie piłkarze Świtu zamiast wykonać gest fair play, a ściślej- słynny gest Garrinchy, po upadku na murawę gracza Niwy, zainicjowali akcję zaczepną.

W 89. i 92. minucie Dąbek mógł już zdobyć prawidłowe bramki i zostać piłkarzem meczu. Jednak najpierw po jego świetnym „szczupaku” refleksem wykazał się bramkarz z Nowej Wsi, a potem z bliskiej odległości nie trafił w światło bramki. Zatem Dąbek strzelił gola, a został antybohaterem.

Świt Krzeszowice- Niwa Nowa Wieś 1-1 (0-1)
0-1 P. Tlałka(29) , 1-1 Krzyściak(63)
Świt: Bury- Krzysiak, Ali, Krzyściak, Kalinowski- Funek (75 Mirek), Strzeboński, Deryniowski, Larin Alabi (54 Dąbek)- Pindiur, Molik (61 Gawęcki).

Jan Dobosz