Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Reprezentacyjny szczypiornista

09.11.2009 12:22 | 2 komentarze | 3 180 odsłony | red
Postanowił, że zostanie zawodowym piłkarzem ręcznym i ciężko pracuje aby osiągnąć ten cel. Niespełna 17-letni Wojciech Żydzik z Chełmka trenuje z SMS-ie Gdańsk, co owocuje kolejnymi powołaniami do kadry narodowej.
2
Reprezentacyjny szczypiornista
Wojciech Żydzik
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Postanowił, że zostanie zawodowym piłkarzem ręcznym i ciężko pracuje aby osiągnąć ten cel. Niespełna 17-letni Wojciech Żydzik z Chełmka trenuje z SMS-ie Gdańsk, co owocuje kolejnymi powołaniami do kadry narodowej.

Trener reprezentacji Polski Jacek Okpisz ufa Żydzikowi, mimo iż jest z młodszego rocznika.
– W Polsce kadry to roczniki parzyste, ja urodziłem się w 1993 roku. Oprócz mnie w drużynie jest obecnie jeszcze pięciu młodszych niż optymalny wiek zawodników – informuje Wojtek.

W październiku brał udział w mocno obsadzonym towarzyskim turnieju we Francji, w którym zagrały najlepsze ekipy w Europie: Niemcy, Francja, Hiszpania, Dania, Rosja i Polska. Będąc w reprezentacji mógł czuć się jak profesjonalista.
– Cały nasz sprzęt jest z firmy Hummel, która zaopatruje większość drużyn piłki ręcznej. Otrzymaliśmy więc dresy, buty, stroje, skarpetki czy frotki na własność, jednak po zgrupowaniu tylko czasem dostajemy jakąś koszulkę. 26 października dotarliśmy do Francji. Pierwszy raz leciałem samolotem, ale było spokojnie, nie bałem się – mówi młody mieszkaniec Chełmka.

Drużyna zaraz po przylocie udała się na trening, a wieczorem o 21 rozegrała pierwszy mecz przeciwko Francji, przegrany różnicą czterech trafień. W drugim meczu grupowym Polacy ulegli już znacznie Rosji aż 20 do 35. Zagrali więc z Niemcami o miejsce 5. i też ulegli, tym razem 21-22.

– Ta porażka była trochę niezasłużona, w końcówce sędzia popełnił błąd na nasza niekorzyść, co skończyło się stratą bramki. Do Francji pojechałem po miesięcznej przerwie w treningach spowodowanej kontuzją pleców. Swojego występu nie mogę więc ocenić zbyt wysoko, w sześciostopniowej skali dałbym sobie - 3. We wszystkich meczach grałem jednak w pierwszej siódemce, a przeciwko gospodarzom oraz Niemcom rzuciłem po 4 bramki. Na każdym meczu było ok. 1000 kibiców, a największym przeżyciem dla każdego jest w ogóle wyjście na parkiet i odśpiewanie hymnu w koszulce z orzełkiem na piersi – relacjonuje Wojtek Żydzik.

Szersza opowieść z pobytu na turnieju we Francji oraz refleksje Wojciecha Żydzika na temat poziomu polskiej piłki ręcznej w papierowym wydaniu „Przełomu”.

Adam Banach