Arka Babice zwyciężyła w halowym turnieju seniorów w ramach cyklu Futbolowa Przyjaźń o Puchar Przewodniczącego Komisji Kultury, Sportu i rekreacji w gminie Chrzanów Stanisława Zygadło. Podopieczni trenera Bąka punkty stracili tylko remisując z Lwem Olszyny.

W turnieju wystąpiło sześć drużyn, które zagrały systemem każdy z każdym 2 razy 10 minut. W składach niektórych było widać pewne urozmaicenia. W Jankowicach na boisku pojawił się trener Maciej Kania, a jego klubowy kolega z Janiny Łukasz Grabowski wystąpił w Arce Babice, której barw bronił także Przemysław Wróbel ze Zrywu Kąty. Skład Wolanki wzmocnił Przemysław Kowalski z Młoszowej, a w Lwie zagrał były zawodnik tego klubu, a obecnie Gwarka Zabrze Łukasz Wierzba. Nikt nie miał o to pretensji, bo chodziło przecież o dobrą zabawę.

Najlepsi w sportowej rywalizacji okazali się gracze Arki Babice, których wielu ma na co dzień styczność z futsalem. Zespół w swoim pierwszym meczu aż 7-2 pokonał Wolankę, a w środkowej fazie turnieju wygrał 3-1 z Zagórzanką a więc najgroźniejszymi rywalami. Nie sprostał jedynie Olszynom, które remis uratowały w końcówce dzięki bramce Mateusza Wierzby. Lew nie zdołał ugrać więcej punktów plasując się na ostatnim miejscu tuż za Kościelcem, z którym przegrał 4-5. Czwarta pozycja przypadła Wiśle Jankowice, która sprawiła największą niespodziankę remisując z Zagórzanką, a punkty zdobywała kiedy między słupkami stał Sroka. Trzecie miejsce przypadło Wolance a drugie Zagórzowi.

Najlepszym bramkarzem wybrano Zygmunta Srokę z Wisły Jankowice, najbardziej wartościowym zawodnikiem Grzegorza Wierzbica z Arki, a tytuł króla strzelców wywalczył sobie Dominik Hejmej z Zagórzanki. Nagrody indywidualne oraz puchary i piłki wręczył wiceburmistrz Chrzanowa Stanisław Dusza oraz Stanisław Zgadło, o którego puchar grano.

W czasie szóstego meczu między Wolanką, a Wisłą doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Przy jednej z interwencji ucierpiał strzegący bramki drużyny z Woli Mateusz Filipek. Jak się później okazało, ma otwarte złamanie palca u ręki z przemieszczeniem. Wszystkich na hali zbulwersowało zachowanie pogotowia, które na obiekt dotarło po 30 minutach od wezwania!!! W tym czasie ze szpitala na halę sportową w Chrzanowie można by było przecież się przespacerować. Lekarze nie bardzo mogli też trafić na halę sportową błądząc obok domu kultury… a halę mamy tylko jedną.

Adam Banach