Piłkarze KS Chełmek w swoim inaugurującym piłkarską wiosnę meczu zaledwie zremisowali ze słabym zespołem Przemszy Klucze.

Nie udał się wyjazd do Kluczy podopiecznym trenera Jacka Dobrowolskiego. Zamiast zainkasować cenne trzy punkty w drodze do upragnionego awansu jego gracze musieli zadowolić się tylko jednym. Na jesieni zawodnicy KS Chełmek gładko rozprawili się z Przemszą aż 5-2. Nic dziwnego, że zakładali powtórzenie scenariusza przynajmniej w mniejszych rozmiarach bramkowych.

Obserwując przebieg sobotniego meczu mogło się wydawać, że pierwszy i następne gole dla Chełmka są tylko kwestią czasu. W pierwszej połowie dogodnych sytuacji strzeleckich nie wykorzystywali jednak Kustra, Afeltowicz czy też Chylaszek. Brakowało precyzji. Wreszcie w 40. minucie po wrzutce Afeltowicza Bąk strzałem głową umieścił już piłkę w siatce gospodarzy, ale bramka nie została zaliczona, bo sędziowie uznali problematycznego spalonego.

W drugiej połowie zawodnicy z Chełmka jeszcze bardziej „siedli” na rywalach. Okazja do strzelenia gola przychodziła jedna po drugiej. Najlepszą sytuację zmarnował Kustra. Będąc sam na sam z bramkarzem, który nawet wyszedł już przed pole karne, nie potrafił go ominąć i skierować piłki do pustej bramki. Bliski skutecznego strzału był również Afeltowicz, ale jego uderzenie z ostrego kąta trafiło w poprzeczkę.

Do końca zawodnicy trenera Dobrowolskiego atakowali jednak ich poczynania były biciem głową w mur. Wynik do ostatniego gwizdka nie uległ już zmianie.

- Mecz był cały czas taki sam. To my atakowaliśmy, a nasi przeciwnicy ograniczali się do wybijania piłki, gdzie popadnie. Boisko było w fatalnym stanie, ciężko było nam na nim grać. Drużyna z Klucz była słabym przeciwnikiem. Zawodziła nas skuteczność i nad nią musimy popracować przed kolejnymi ligowymi meczami – skomentował sobotni mecz szkoleniowiec Chełmka Jacek Dobrowolski.
Bartłomiej Gębala