Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Prostymi środkami do zwycięstwa

04.05.2010 11:54 | 2 komentarze | 1 347 odsłona | red
Nadwiślanka Okleśna zdecydowanie, bo 4-1, pokonała Promyk Bolęcin w rozgrywkach B-klasy. Przyjezdni mieli więcej z gry, ale nie przekładało się to na stwarzane sytuacje i zdobywane bramki.
2
Prostymi środkami do zwycięstwa
W tej sytuacji Marek Labak z Promyka (nr 2) trafił do siatki Nadwiślanki, ale gol nie został uznany ponieważ strzelec był na spalonym.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nadwiślanka Okleśna zdecydowanie, bo 4-1, pokonała Promyk Bolęcin w rozgrywkach B-klasy. Przyjezdni mieli więcej z gry, ale nie przekładało się to na stwarzane sytuacje i zdobywane bramki.

Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy ku pamięci zmarłego byłego prezesa Promyka Bolęcin Antoniego Duszy. Zawodnicy z Bolęcina grali przeciwko Nadwiślance również w czarnych opaskach.

Gospodarze objęli prowadzenie już w 3. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w zamieszaniu na piątym metrze o górną piłkę powalczył Stark i atakując ją nogą dał swojej drużynie prowadzenie. W geście radości cały zespół zebrał się pod trybuną i wykonał kołyskę dla Mariusza Giermka, którego urodził się syn Tobiasz. W 12. minucie po kontrze Rafał Skwarczyński minął Paryłę, a futbolówkę do pustej siatki skierował Stark i było już 2-0. W odpowiedzi uderzali Kot oraz Skalski, ale piłka po ich strzałach przelatywała nad poprzeczką. W 37. minucie po rzucie wolnym i interwencji bramkarza Okleśnej skuteczną dobitką popisał się Labak, ale w momencie oddawania strzału przez Wiśniewskiego był na spalonym i gol nie został uznany.

W drugiej połowie Promyk miał jeszcze więcej z gry, ale Kot przeniósł piłkę nad poprzeczką, a dwie okazje zmarnował także Skalski. Nadwiślanka zagrywała za to długie piłki, a jej zawodnicy często byli łapani na spalonym. Jeśli tak się jednak nie działo, gospodarze mieli wyborne sytuacje do zdobywania bramek, które kilkakrotnie w niewytłumaczalny sposób marnowali.

Okleśna na 3-0 podwyższyła w 65. minucie. Po rzucie rożnym piłki przy bliższym słupku nie złapał Paryło, a do siatki wepchnął ją Piotr Stark. Dziesięć minut później w narożniku szesnastki sfaulowany został Adamczyk i pierwsze trafienie dla Promyka zdobył z jedenastu metrów G. Sieprawski. Wcześniej po raz czwarty Paryłę pokonała Nadwiślanka, ale w akcji „dwa na zero” miejscowi napastnicy niepotrzebnie podawali do siebie piłkę i był spalony.

Podopieczni Konrada Lisa zdobyli jednak jeszcze prawidłowego gola. W 78. minucie kontrę celnym strzałem zakończył Michał Wojtoń ustalając wynik na 4-1.

(AB)