Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Żarki rozbiły Babice

12.02.2011 21:40 | 0 komentarzy | 2 783 odsłony | red
W sobotnim sparingu piłkarze Żarek pokonali 6-0 Arkę Babice. Hat-trickiem popisał się Piotr Szafran. Alwernia zremisowała z Borkiem Kraków.
0
SPORTOWA SOBOTA. Żarki rozbiły Babice
Piłkarze Żarek (białe koszulki) wygrali pewnie z Arką Babice. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W sobotnim sparingu piłkarze Żarek pokonali 6-0 Arkę Babice. Hat-trickiem popisał się Piotr Szafran. Alwernia zremisowała z Borkiem Kraków.

PIŁKA NOŻNA
LKS Żarki – Arka Babice 6-0
W pierwszej połowie nie padł żaden gol. Gra była wyrównana, a obie ekipy stworzyły sobie po kilka okazji bramkowych. Główkę Ślęzaka i strzał z bliska Domasika obronił golkiper Arki Lizończyk, a uderzenie B. Paprota minęło słupek bramki Żarek.
Po zmianie stron pierwsi groźnie zaatakowali babiczanie, ale Sielski i Wierzbic nie zdołali pokonać Poznańskiego. W 51. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze, po celnym trafieniu Kurzaka z karnego. Chwilę później wyrównać mógł Mianowski, ale jego główkę zablokował kolega z drużyny B. Paprot. W 63. minucie było 2-0 dla szóstoligowców. Gola strzałem z bliska zdobył K. Jesionowski. Kolejne dwa trafienia, w 74. i 76. minucie dorzucił P. Szafran. Najpierw finalizując prostopadłe podanie, a potem dokładne zagranie Ślęzaka. Ten ostatni zdobył w 80. minucie piątego gola dla Żarek, pakując futbolówkę do pustej bramki. Wynik na 6-0 ustalił tuż przed końcem P. Szafran, lobując golkipera Arki.
- Pierwsza połowa była jako taka. Po przerwie mieliśmy dobre okazje, ale zmarnowaliśmy je. W obronie zagraliśmy po prostu fatalnie – mówi Stanisław Bąk, szkoleniowiec Arki.
- Druga część meczu była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Cieszy skuteczność. Oby przełożyło się to na spotkania ligowe – podkreśla Paweł Glistak, trener Żarek.

Borek Kraków – MKS Alwernia 1-1
Alwernianie byli bliscy objęcia prowadzenia w 35. minucie, ale strzał testowanego zawodnika obrobił golkiper rywali, a po dobitce T. Lichoty piłka wylądowała na poprzeczce. W 40. minucie MKS zdobył gola. Z prawej strony dośrodkował Tekielak, a w zamieszaniu podbramkowym Kulawik zdołał skierować futbolówkę do siatki.
W drugich 45 minutach gra się wyrównała. Najlepszą okazję do podwyższenia wyniku miał M. Knapik. W sytuacji sam na sam próbował przelobować bramkarza Borka, jednak piłka przeszła tuż nad poprzeczką. Rywale prowadzenie przez byłego szkoleniowca Alwerni Marcina Gędłka wyrównali w 91. minucie wykorzystując zamieszanie pod bramka Chuderskiego.
- W pierwszej części graliśmy bardzo dobrze. Po słabych ostatnich występach, tym razem świetnie spisywał się Piotrek Chuderski. Miał kilka dobrych interwencji i znakomicie wyprowadzał piłkę do gry – mówi Marcin Spuła, trener MKS-u.

Zagłębie Sosnowiec – Janina Libiąż 3-2
W piątkowe popołudnie zawodnicy z Libiąża zmierzyli się z kolejnym klasowym rywalem. Tym razem sparingpartnerem dla podopiecznych trenera Wojciecha Skrzypka byli piłkarze Zagłębia Sosnowiec. Mecz był nieco „morderczy”, bo trwał aż cztery części po 35 minut każda.
Bohaterem tego spotkania w szeregach Janiny był ich nowy nabytek Jakub Snadny, który do Libiąża trafił z… Zagłębia Sosnowiec! Już w 12. minucie bezlitośnie wykorzystał błąd bramkarza Sosnowca, który piłkę wykopał wprost w swojego współpartnera, do futbolówki doskoczył Snadny i wpakował ją do siatki. Pierwsze trzydzieści minut to bezsprzeczna dominacja na boisku libiążan. Swoje okazje mieli Ząbek czy też Witoń, ale brakowało szczęścia i precyzji. Przeciwnicy wyrównali dopiero w 48. minucie, ale nie na długo, bo kolejny raz kilka minut potem gola zdobył Snadny. Przy tej okazji trzeba też pochwalić Artura Szlęzaka, który świetnie posłał piłkę do swojego wychodzącego na dogodną pozycję kolegi. Prowadzenie libiążan utrzymywało się dość długo, jednak końcówka spotkania należała do wyżej grających graczy Zagłębia, którzy najpierw wyrównali, a na kilka minut przed końcem meczu przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
- Jestem bardzo zadowolony z tego sparingu z dwóch powodów. Po pierwsze graliśmy z rywalem z wyższej ligi, a po drugie umieliśmy wychodzić z zagrożenia obronną ręką i stwarzać sytuacje. Gdyby mecz trwał 90 minut to spotkanie byśmy wygrali. Tego nam nikt nie zabierze. Szkoda tych niewykorzystanych sytuacji jakich stworzyliśmy wiele. Dwie bramki dla naszych rywali padły dzięki przewadze ich wzrostu, ale nie jest to żadnym usprawiedliwieniem – skomentował po meczu szkoleniowiec Janiny Wojciech Skrzypek.

Pniówek Pawłowice – Orzeł Balin 1-1
W swoim kolejnym sparingu Orzeł Balin zmierzył się z przedstawicielem III ligi, Pniówkiem Pawłowice. Pojedynek rozegrano na obiekcie w Świerklanach, który może być przykładem dla innych gmin. Obok głównej sztucznej płyty znajduje się drugie boczne boisko, a mecze można oglądać z trybuny na tysiąc miejsc. Zawodnicy przebierają się w nowoczesnych szatniach, a tuż obok znajduje się wyremontowana szkoła z salą gimnastyczną.
W pierwszej połowie zawodnicy Balina kompletnie nie mogli poradzić sobie z grą pod wiatr. Nie usprawiedliwia to jednak niedokładności w ich podaniach oraz braku komunikacji w grze defensywnej. Właśnie po nieporozumieniu Treścińskiego i testowanego lewego obrońcy rywal w polu karnym w 32. minucie opanował górną piłkę i Marcin Bęben został pokonany. Najgroźniejsze sytuacje dla Orła stwarzał Salami, który najpierw posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, a w 39. minucie tuż obok słupka. Za każdym razem podawał Koźmiński.
W przerwie trener Pierścionek dość żywiołowo i sugestywnie wytykał błędy swoim podopiecznym i ci, którzy weszli na plac gry w drugiej odsłonie prezentowali się dużo lepiej. Już po sześćdziesięciu sekundach z dwudziestu metrów uderzał Piotr Wolny, ale bramkarz jedną ręką przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 61. minucie padło wyrównanie. Motyka w szybkiej akcji przerzucił piłkę na lewą stronę do Wolnego, z jego strzałem poradził sobie golkiper rywala, a po chwili nie poradził sobie z nim także Kalinowski. Swoją akcję zamknął jednak Motyka pakując futbolówkę do siatki przy dalszym słupku.
Zespół Orła miał okazje do wyjścia na prowadzenie. Dwukrotnie z rzutów wolnych w szesnastkę centrował Wolny, ale dwaj testowani zawodnicy nie trafili czysto w piłkę.

W innych meczach:
Promyk Bolęcin - Pogorzanka Pogorzyce 3-0
Wisła Jankowice - Zagórzanka Zagórze 4-2

PIŁKA RĘCZNA
I liga: MTS Chrzanów – Gwardia Opole 29-34 (15-16)

Wicelider z Opola nie pokazał w Chrzanowie niczego wielkiego. Mimo to gwardziści wywieźli 2 punkty. Przez długi czas jednak żywiołowo dopingowani szczypiorniści MTS-u dotrzymywali kroku rywalom. Wprawdzie przegrywali 2-4, jednak w 10. minucie notowano już remis 6-6. Potem kilka razy miejcowi prowadzili dwoma bramkami. Ostatni raz 15-13. W końcówce pierwszej połowy stracili jednak trzy gole z rzędu i schodzili na przerwę przegrywając 15-16. Do 50. minuty (było wtedy 24-24) z reguły na bramkę jednego zespołu odpowiadał drugi. Kluczowym momentem było usunięcie z boiska za trzecie przewinienie najlepszego strzelca chrzanowian Marcina Skoczylasa. Na dodatek MTS dostał karę 4 minut. Potem już do końca niemal cały czas wykluczony był któryś z gospodarzy. Goście bardzo dobrze to wykorzystali. Rzucali precyzyjnie, przeprowadzali szybkie kontry i nieźle prezentowali się w defensywie. To wszystko złożyło się na ostateczną porażkę MTS-u 29-34.
Przegraliśmy ten mecz w obronie. Wykluczenie Marcina Skoczylasa i kilka kontrowersyjnych decyzji sędziów wybiło nas z rytmu. Szkoda. Gwardia to solidny zespół, ale dziś był w naszym zasięgu – żałowal po końcowym gwizdku Adam Piekarczyk, szkoleniowiec walczących wciąż o utrzymanie chrzanowian.

UNIHOKEJ
Po pierwszym dniu Grand Prix Trzebini młodzików prowadzą Górale Podhale Nowy Targ. Lepszym bilansem bramkowym wyprzedzają Bankówkę Zielonka. Wszystko wskazuje, że to jutrzejsze, bezpośrednie spotkanie tych drużyn zdecyduje o tym, kto zwycięży w turnieju.
Gospodarze nie mają jak na razie powodów do zadowolenia. W sobotę przegrali wszystkie trzy pojedynki: 1-8 z Warszawą (gol Patryka Zybińskiego), 1-6 z Zielonką (bramka Dawida Dury) i z Nowym Targiem 2-14 (trafienia Patryka Zybińskiego i Dawida Dury).
W niedzielę podopiecznych Pawła Raja czekają dwa teoretycznie łatwiejsze mecze z Krakowem i Przykoną. Jeśli je wygrają, wywalczą czwarte miejsce w zawodach.
Wyniki
Górale Podhale Nowy Targ - Zryw Przykona 16-2
Mokotów Warszawa - PUKS Trzebinia 8-1
Bankówka Zielonka - Multi 75 Killers Kraków 8-0
Warszawa - Nowy Targ 1-4
Kraków – Przykona 4-6
Trzebinia – Zielonka 1-6
Kraków – Warszawa 3-10
Trzebinia - Nowy Targ 2-14
Zielonka – Przykona 6-3

Tabela po pierwszym dniu
1. Nowy Targ 6 34-5
2. Zielonka 6 20-4
3. Warszawa 4 19-8
4. Przykona 2 11-26
5. Kraków 0 7-24
6. Trzebinia 0 4-28

SIATKÓWKA
MKS MOS Wieliczka- Maraton Krzeszowice 3-1 (25-16; 19-25; 25-18; 25-10)
Maraton:
Zając, M. Domagalska, J. Domagalska, Koźbiał, Kocoń, Pigan, Woźniak- libero oraz Węgrzyn, Kłeczek.
Siatkarki Maratonu w sobotniej wyjazdowej potyczce z Wieliczką nie miały zbyt wiele do powiedzenia. Zawodniczki miejscowego zespołu pokazały im miejsce w szeregu.
Pierwszego seta zdobyły gospodynie, choć podopieczne Tomasza Piechoty tanio skóry nie sprzedały. Za to w drugiej partii górą był już Maraton.
Jednak ekipy z Krzeszowic nie było stać już na więcej, toteż trzecia część gry ponownie pomyślnie zakończyła się dla miejscowych. W czwartej odsłonie natomiast przyjezdne skompromitowały się zdobywając zaledwie 10 punktów. Zatem krzeszowiczanki opuściły Wieliczkę na tarczy, a ich powrót do II ligi wydaje się coraz mniej realny nawet, jeśli Maraton wróci na zwycięską ścieżkę.

Michał Koryczan, Adam Banach, Bartłomiej Gębala, Marek Oratowski, Jan Dobosz 

SPORTOWY WEEKEND W OBIEKTYWIE