Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Piłkarskie nadzieje ekstraklasowej Termaliki poległy w Trzebini

03.10.2015 14:16 | 0 komentarzy | 3 835 odsłony | Michał Koryczan, Marek Oratowski

Grający w lidze wojewódzkiej juniorzy starsi trzebińskiego MKS rozbili Termalikę Bruk-Bet Nieciecza. W pojedynku A-klasy Wolanka Wola Filipowska pewnie ograła Orła Balin. Górnicy z Libiąża przegrany mecz z Kleczą kończyli w dziewiątkę. Szczypiorniści MTS-u ulegli rywalom z Tarnowa.

0
SPORTOWA SOBOTA. Piłkarskie nadzieje ekstraklasowej Termaliki poległy w Trzebini
Zawodnik Termaliki Kacper Pietrek (z prawej) w starciu z Janem Martyniakiem z MKS. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

IV liga - zachodnia Małopolska

Górnik Libiąż - Iskra Klecza Dolna 0-1 (0-0)

0-1 Krzysztof Skrzypiec (63)

Libiąż: Smok - Wójcik, Kmiecik, Patyk, Tomczyk, Pawlak, Domagała, Wierzba, Nędza (90. Bochenek), Bogacz, Policht (85. Żegleń)

Klecza: Kozieł - Kozioł, Wasilewski, Kapera, Wycisk (62. Niewidok), Konefał, Skrzypiec, Smagło, Woźniak (75. Paździorko), Kowalczyk, Ostrowski (85. Janicki)

Po ostatnim remisie gospodarze liczyli na dobry wynik. Zagrali jednak z liderem. Spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Rzadko pod obiema bramkami działo się coś interesującego, więc sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Gospodarze znaleźli się w znacznie trudniejszej sytuacji po pół godzinie gry, gdy drugą żółtą kartkę (i w konsekwencji czerwoną) zobaczył Łukasz Wierzba. Jeszcze bardziej cofnęli się do tyłu. Goście jednak mimo gry w przewadze także poczynali sobie niemrawo. Po godzinie gry na murawę wszedł trener Kleczy Filip Niewidok. Niedługo potem libiążanie przeprowadzali kontrę. Młodzieżowiec Konrad Bogacz chciał minąć rywala, ale zgubił piłkę. Poszła szybka kontra gości. Własnie Filip Niewidok posłał prostopadłą piłkę do Krzysztofa Skrzypca. Ten uprzedził bramkarza i zdobył gola. Jak się okazało - na wagę wygranej.

Ostatni kwadrans gospodarze grali w dziewiątkę, bo "czerwień" za ostre wejście w nogi rywala tym razem obejrzał Jan Pawlak. Szarpnąć grą Górników próbował ich trener Grzegorz Kmiecik, ale sam niewiele mógł zdziałać. W ostanich minutach dwukrotnie z dystansu uderzał Patryk Wójcik, jednak piłka minęła światło bramki.

- Moim zdaniem drugą żóltą kartkę sędzia pokazał Łukaszowi Wierzbie zbyt pochopnie. Gdybyśmy grali do końca w jedenastkę, bylibyśmy według mnie w stanie osiągnąć remis. Grając z liderem nastawiliśmy się na kontry, ale w osłabieniu trudniej było nam je wyprowadzać. W składzie zabrakło Gucika, Kułagi i Wilczaka, stąd tak duża liczba juniorów w składzie - skomentował trener gospodarzy Grzegorz Kmiecik.

- Mecz był dość słaby. Gospodarze nastawili się na kontry, a nam niezbyt wychodził atak pozycyjny. Licza się jednak trzy punkty - powiedział nam po końcowym gwidku zawodnik gości Mariusz Rusinek.


Klasa okręgowa - Wadowice

Nadwiślanin Gromiec - Skawa Wadowice 1-1

Brzezina Osiek - KS Chełmek 0-1


Klasa okręgowa - Kraków II

Świt Krzeszowice - Dalin Myślenice 0-3


Klasa A - Chrzanów

Wolanka Wola Filipowska - Orzeł Balin 4-0 (3-0)

1-0 Mariusz Gaj (23), 2-0 Mariusz Gaj (27), 3-0 Sebastian Kocot (30), 4-0 Krzysztof Mirek (75)

Wolanka: D. Mirek - Kieres (61. Konrad Kłeczek), M. Filipek (39. Skotniczny), M. Ryba, Ł. Żbik, Kalęba, Gaj, Kowalski, A. Noworyta (79. Urbański), K. Mirek, S. Kocot

Orzeł: Ryszka - Gocyk, T. Wierzba, K. Dulowski, Czub, Kaniewski, B. Liszka, Wściubiak, Romański (60. Krystian Kłeczek), A. Stępień, Rojek

Po dwóch meczach bez porażki, które mogły zapowiadać zwyżkę formy, balinianie musieli uznać wyższość ekipy z Woli Filipowskiej. Tym samym podopieczni Tomasza Ryby odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu.
Pierwsze dwadzieścia minut spotkania było wyrównane. Bliżsi strzelenia gola byli nawet goście, ale po uderzeniu z dystansu jednego z nich futbolówka przeszła tuż obok słupka.
Potem nadeszo jednak osiem minut, które wstrząsnęło Orłem. Wolanka zdobyła w tym fragmencie trzy bramki. Dwie z nich strzelił Mariusz Gaj. Szczegółnie jego pierwsze trafienie mogło robić wrażenie. Pomocnik miejscowych popisał się kapitalnym uderzeniem spoza szesnastki.
Po takich ciosach przyjezdni nie zdołali się już podnieść, choć przed przerwą mieli okazję do zdobycia gola. Arkadiusz Stępień spudłował jednak w sytuacji sam na sam z Damianem Mirkiem.
Po zmianie stron gospodarze kontrolowali wydarzenia na boisku, skutecznie rozbijając ataki rywali. Sami też pokusili się o podwyższenie wyniku. W 75. minucie po akcji Sebastiana Kocota wynika na 4-0 ustalił doświadczony Krzysztof Mirek. To trzecie trafienie w tym sezonie wychowanka Górnika Siersza, byłego króla strzelców A-klasy w barwach UKS Dulowa.

Victoria Zalas - Start Kamień 2-0

Błyskawica Myślachowice - MKS Alwernia 3-1

MKS Fablok Chrzanów - Zgoda Byczyna 1-3

Unia Kwaczała - Tęcza Tenczynek 3-2


Klasa B - Chrzanów

Tempo Płaza - Lew Olszyny 4-1

Jutrzenka Ostrężnica - Ruch Młoszowa 3-3

UKS Górnik Siersza - Górnik II Libiąż 2-0


Małopolska liga juniorów starszych

MKS Trzebinia-Siersza - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 5-1 (2-1)
0-1 Krzysztof Miroszka (7), 1-1 Jan Martyniuk (13), 2-1 Rajmund Raźniak (29), 3-1 Damian Rzepa (58), 4-1 Szymon Kurek (69), 5-1 Krzysztof Kaiser (72)

Trzebinia: Doległo - Kuchta (61. Nowak), Martyniak, Lasik (74. B. Kurek), Zawisza (74. Bisaga), Sz. Kurek, Tajs (61. Prokop), Kłeczek, Cząstka, Rzepa (61. Kaiser), Raźniak (74. Filipek)

Nieciecza: Leżoń - Broziński (61. Broda), Magiera, Kabała, Miroszka, Ryczek (70. Baran), Chłosta, Pietrek, Nowak, Nowaczkiewicz (70. Ludwa), Kuczek

Trzebinianie okazali się lepsi od futbolowych nadziei ekstraklasowej Termaliki. Tym samym po dwóch niezbyt udanych meczach (porażka z Unią Tarnów i remis z Dalinem Myślenice) wrócili na zwycięską ścieżkę.
Początek spotkania nie zapowiadał jednak wysokiego zwycięstwa podopiecznych Kacpra Ślusarka. W 7. minucie po precyzyjnym uderzeniu Krzysztofa Miroszki z rzutu wolnego to goście prowadzili 1-0. Chwilę wcześniej pojedynek sam na sam z Karolem Kuczkiem wygrał Daniel Doległo.
W 13. minucie było już 1-1. Michał Cząstka dośrodkował z rzutu wolnego, a zamykający akcję Jan Martyniak z ostrego kąta skierował głową piłkę do siatki.
Podrażnieni niecieczanie próbowali ponownie wyjść na prowadzenie, ale w 29. minucie to MKS cieszył się z drugiego trafienia, po tym jak Rajmund Raźniak przelobował Michała Leżonia.
Przed przerwą gospodarze mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale precyzji zabrakło Mateuszowi Kłeczkowi, Michałowi Cząstce i Kamilowi Tajsowi.
Początek drugiej odsłony przyniósł wzmożone ataki miejscowych. Przewagę w pierwszym kwadransie udokumentowali jednym golem zdobytym przez Damiana Rzepę (dobił strzał Szymona Kurka). Wcześniej kapitalnymi interwencjami po uderzeniach Rajmunda Raźniaka i Mateusza Kłeczka popisał się Michał Leżoń.
W odpowiedzi groźnie z dystansu przymierzył Karol Kuczek, ale futbolówka nieznacznie minęła poprzeczkę.
Od 64. minuty Termalika musiała sobie radzić w dziesięciu, bo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Piotr Nowak.
Grający w przewadze zawodnicy MKS pokusili się jeszcze o dwa trafienia autorstwa Szymona Kurka i Krzysztofa Kaisera.

- Ostatni nie zagraliśmy najlepiej. Nie pokazaliśmy tego co umiemy. Nie mieliśmy też wszystkich graczy do dyspozycji. Dzisiaj odnieśliśmy pewne zwycięstwo i zdobyliśmy ważne trzy punkty. Chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy byle jaką drużyną i nikt tutaj w szatni nie jest przypadkowo oraz, że jesteśmy zespołem z charakterem. Oczywiście to był prestiżowy mecz, więc zwycięstwo na pewno bardzo smakuje - mówi Szymon Kurek, zawodnik MKS.

 

PIŁKA RĘCZNA

I liga

MTS Chrzanów - SPR Tarnów 26-27 (13-15)

MTS: Górkowski, Gil - Sieczka 3, Żydzik, D. Skoczylas, Orlicki 2, Wierzbic, Cupisz 4, Kirsz 8, Stroński, M. Skoczylas 7, Bednarczyk, Kowal 2, Bogacz

Wydawało się przed meczem, że goście są w zasięgu MTS-u. Tymczasem w konfrontacji z SPR-em chrzanowianom nie udało się "odczarować" libiąskiej hali. Przegrali w niej po raz drugi. Praktycznie przez całe spotkanie gonili wynik. Przegrywali 0-2 i 4-6. W 27. minucie był remis 9-9 po rzucie Marcina Skoczylasa, który w pierwszych dwudziestu minutach rzucił aż pięć bramek. Potem jednak rywale go bardziej pilnowali. Skutecznością błysnął za to później Kamil Kirsz. Co z tego, kiedy wiele akcji MTS-u było rwanych. Na dodatek wiele razy zespół grał w osłabieniu (sędziowie nałożyli siedem kar, a Maciej Sieczka po trzecim wykluczeniu na cztery minuty przed końcem musiał opuścić parkiet). Ze stanu 20-23 chrzanowianie zdołali doprowadzić w 57. minucie do remisu 24-24. W samej końcówce skuteczniejsi byli goście. Zwłaszcza rzucający jak na zawołanie Łukasz Szatko (zaliczył osiem trafień).

- Rywale punktowali nas rzutami z drugiej linii. To zdecydowało o o naszej porażce - skomentował Adam Piekarczyk, trener MTS-u.