Na sygnale
Dzieci spacerowały same wzdłuż obwodnicy. Ich matka wcześniej napiła się alkoholu
Chłopcy trafili do placówki interwencyjnej. Matce może grozić do pięciu lat pozbawiania wolności.
Dwójkę dzieci idących ul. Żołnierzy Wyklętych (zachodnia obwodnica Chrzanowa) w kierunku Libiąża zauważył jeden z kierowców. Zatrzymał się o powiadomił policję. Funkcjonariusze zabrali chłopców (w wieku 4 i 6 lat) do chrzanowskiej jednostki.
Jak czytamy w komunikacie Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, funkcjonariusze bardzo szybko ustalili kim są rodzice małoletnich chłopców. Rodzina ta znana jest z wcześniejszych interwencji.
Policjanci pojechali pod wskazany adres. Okazało się, że 25-letnia matka ze szwagrem zaczęli już szukać dzieci. Kobieta nie potrafiła wyjaśnić jak doszło do ich zniknięcia i o której godzinie pozostawiła synów bez opieki.
Funkcjonariusze zbadali kobietę na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Okazało się, że miała w organizmie 0,15 promila.
W domu znajdował się jeszcze trzeci, siedmioletni syn kobiety, a także ukrywający się na strychu partner 25-latki. Mężczyzna miał w organizmie 3,5 promila alkoholu.
O całej sytuacji powiadomiony został Sąd Rodzinny, który podjął decyzję o umieszczeniu całej trójki małoletnich chłopców w placówce interwencyjnej. Matce dzieci może grozić do pięciu lat pozbawiania wolności.
Komentarze
8 komentarzy
Jolanta, dobrze że nie Ty o tym decydujesz! Czasem trudno dzieci upilnować. W tym przypadku nie powinno się insynuować nietrzeźwości matki, straszyć pozbawieniem wolności, dziećmi dysponować. Kobieta dosyć się strachu najadła.
w pierwszej kolejności wstrzymać takim zasiłki i zabrać dzieci-melina pijacka
A na czym miałoby polegać to zagrożenie?
@AAA - Dwóch bardzo małych chłopców idących drogą, lub drogą dla rowerów przy głównej drodze, to wg Ciebie "zero zagrożenia"? No wg mnie to raczej ogromne zagrożenie.
Wzdłuż tzw. obwodnicy jest odseparowana asfaltowa droga dla rowerów i domyślam się, że po niej szły dzieciaki - zero zagrożenia. Pamiętam z dzieciństwa, jak mnie i koledze w tzw. ,,zerówce'' strzeliło do głowy odwiedzić na nogach chorą Panią na Kątach idąc z os. Północ. Zajęło to pół dnia i jeszcze dostaliśmy pochwałę za dobre intencje. Czy matka wtedy zjadła kukułkę i co robiła - nie pamiętam. Pewnie myślała, że siedzimy w piaskownicy...
@Kapitan Bols . Kto wtedy zagłosuje na ,,dojną zmianę"?
Zabrać 500 + skończy się balanga. Pieniądze tylko dla odpowiedzialnych rodziców. Nie dla patologi.